Powrót

Całkowita deklasacja, czyli podsumowanie starcia z Mszczonowianką Mszczonów

Hokejowy wynik i indywidualne szczyty umiejętności naszych zawodników sprawiły, że sobotnie spotkanie w Żyrardowie było dla kibiców KTS wspaniałym widowiskiem. Tego samego nie mogą powiedzieć jednak poplecznicy z Mszczonowa, którzy po tym meczu mogą być co najmniej zawiedzeni.

5/25/2025

2 min czytania

Całkowita deklasacja, czyli podsumowanie starcia z Mszczonowianką Mszczonów

Gra naszej drużyny w ostatnich tygodniach przede wszystkim zaskakuje. Czasem negatywnie, jak w starciach z Ursusem czy Pilicą, częściej jednak zaskakuje bardzo pozytywnie, jak w przypadku gradu bramek w Piasecznie, znakomitego powrotu z Ząbkovią, czy w meczu 31 kolejki Syty Król IV Ligi, który KTS w świetnym stylu wygrał, z absolutną pewnością i zabójczą skutecznością pokonując Mszczonowiankę Mszczonów.

KTS bardzo pewnie wszedł w to spotkanie, wykorzystując całkowity chaos i bezradność gospodarzy. Widać było, że zamieszanie za kulisami klubu wpływa na grę drużyny i zawodnicy Mszczonowianki zdecydowanie nie mieli żadnego pomysłu na to spotkanie. Nie można tego samego powiedzieć o naszej jedenastce, plan na ten mecz był prosty, a jego wykonanie absolutnie wzorowe. Silny nacisk od pierwszego do ostatniego gwizdka sprawił, że w kwestii wyglądu tablicy wyników gospodarze nie mieli praktycznie nic do powiedzenia.

Pierwszą personą, która wyróżniła się w tym spotkaniu, był jego arbiter główny, który już od pierwszych minut pokazał, czego nie zamierza na murawie tolerować. Żółtą kartkę najpierw obejrzał Damian Pawłowski, a chwilę później Volodymyr Bobrov, jeden ze stoperów gospodarzy.

Szybko przyszedł jednak czas na początek strzeleckich popisów i w minucie 33 po dobrym rajdzie Baidoo, podał on wprost do Bartłomieja Urbańskiego, który oddał dobry strzał z granicy pola karnego. Zasłonięty bramkarz nie popisał się wystarczającym refleksem i piłka wpadła do siatki, otwierając wynik i wyprowadzając KTS na prowadzenie. Frustracja po tej stracie poskutkowała kolejną żółtą kartką dla gospodarzy, tym razem dla Piotra Ćwikowskiego.
Zaledwie chwilę potem nasza drużyna wyprowadziła genialną akację, w kilka podań udało się rozpracować całą defensywę gospodarzy, po genialnym podaniu od Luvale piłka trafiła do wybiegającego Kacpra Kalisza, który bez problemu pokonał bramkarza z Mszczonowa, podwyższając prowadzenie naszej drużyny. Połowa ta zakończyła się z pozoru niebezpiecznym wynikiem 2 do 0, mimo to nasi zawodnicy nie zamierzali ani trochę zwalniać tempa, co pokazali po przerwie.

Już w minucie 49 po fatalnie wykonanym przez Mszczonowiankę rzucie wolnym, świetny odbiór zaliczył Fabien Luvale, który szybko podał do rozpędzającego się Baidoo, ten przebiegł z piłką przy nodze pół boiska, a następnie pewnie skończył tę akcję, dopisując trafienie na swoje konto.

W minucie 53 doszło do zmiany i Kacpra Pietrzyka, zastąpił na boisku Jakub Świątek. Mszczonowianka zaczęła wyglądać w tym okresie nieco lepiej, próbowała strzelić honorową bramkę, jednak jej akcje nie stwarzały żadnego poważniejszego zagrożenia dla bramki Lodzińskiego. Zagrożenie stworzył jednak w minucie 65 Kacper Kalisz, otrzymując podanie od Damiana Pawłowskiego, genialnie rozpędził się z piłką i przez nikogo niekłopotany zszedł z nią do boku pola karnego, skąd fenomenalnie uderzył, zdobywając drugie w tym spotkaniu trafienie. Minuta 68 przyniosła żółtą kartkę dla Yevhena Smirnova, a minuty 66 i 70 dwie zmiany. Ivana Orlova zastąpił Jakub Wójcicki, a Emmanuel Obi Bartka Urbańskiego.

Na kolejne trafienie nie trzeba nam było długo czekać, już w minucie 72 Fabien Luvale dopisał na swoje konto trzecią aystę, a Ishmael Baidoo drugą bramkę. Znakomicie ci dwaj zawodnicy rozegrali tę akcję, pewnie pakując piłkę do siatki, co podsumowało całkowitą dominację naszej drużyny.
W minucie 75 Mszczonowianka miała swoją najgroźnejszą w tym meczu sytuację, fantastycznie interweniował jednak Oskar Lodziński, widowiskowo wybijając piłkę w locie poza linię końcową. Dwie minuty później doszło do zmiany i na boisku pojawił się Karol Stefański, zastępując Yevhena Smirnova. Zmienił się po raz szósty również wygląd tablicy wyników, kiedy to w minucie 88 KTS dopisał na swoje konto kolejne trafienie. Najpierw swój strzał oddał Damian Pawłowski, zapracowany w tym spotkaniu goalkeeper gospodarzy skutecznie jednak interweniował, niestety dla niego odbita piłka trafiła wprost pod nogi Jakub Wójcickiego, który nie miał prawa się pomylić i pewnie strzelił, zamykając wynik tego spotkania.

Był to naprawdę świetny mecz w wykonaniu naszej drużyny. Kreatywna ofensywa i zabójcza skuteczność sprawiły, że całkowicie zdominowaliśmy to spotkanie, odbierając gospodarzom jakiekolwiek nadzieje i krzyżując raz po raz ich wszelkie plany ataku. W przyszłym tygodniu na stadionie przy Marymonckiej podejmiemy Makowiankę Maków Makowiecki, a nasza drużyna musi się skupić jedynie na tym spotkaniu i upewnić się, by sobotnie wysokie zwycięstwo nie wpłynęło na jakość przygotowań do nadchodzącego starcia.

 

Bartosz Niewiatowski

Fot.: Piotr Kucza/400mmm.pl


Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.