Powrót
Ciechan walnął dwusetkę. KTS Weszło wygrywa z Sokołem Serock 4:0!
Daniel Ciechański po raz kolejny w tym sezonie pomógł KTS-owi w awansie do następnej rundy Okręgowego Pucharu Polski. Co więcej, strzelił wczoraj swoją dwusetną bramkę w barwach Weszło!
10/13/2022
•
2 min czytania
Mieliśmy wam już nie spamować „Ciechanem”. Chłop wali przecież przynajmniej jednego gola co mecz, więc ile można czytać o jego kolejnych trafieniach? No ale znowu musimy zacząć od niego. W końcu te wczorajsze trafienia były wyjątkowe… Ciechański zdobył swoją 199. i 200. bramkę w barwach KTS-u, a – co również bardzo ważne – dały one Weszło awans do półfinału Regionalnego Pucharu Polski.
– Siedział mi w głowie ostatni mecz z Sokołem. Wtedy nie wykorzystałem rzutu karnego i kilka razy obiłem słupek - to była dodatkowa motywacja. Cieszę się też, że moje gole dały awans do półfinału. Nie ukrywam, że ostatnio odliczałem kolejne bramki do tej dwusetki. To dla mnie wielka rzecz. Jestem z siebie naprawdę dumny, choć rzadko kiedy tak jest. To duży sukces indywidualny. Ale na pewno nie miałby on miejsca bez całej drużyny, którą przez ostatnie lata tworzyliśmy i tworzymy dalej – mówił po meczu Ciechański.
– Patryk Jakubczyk to jeden z najlepszych asystentów KTS-u w ostatnich latach. Bardzo go cenię. Wiem, że za każdym razem stara się dać z siebie najwięcej. Cieszy mnie też, że to akurat on asystował przy dwusetnej bramce – dodał.
I być może ani 200. ani 199. bramka nie były wyjątkowej urody, to i tak moglibyśmy się teraz rozpływać się nad osiągnięciami Ciechana. Przybliżać jego kosmiczne statystyki (200 bramek i 68 asyst w 89 spotkaniach), czy też wszystkich przeciwników, którym strzelał bramki. Jednak to temat prawie tak rozległy, jak pole, obok którego położona była arena wczorajszego starcia.
Przejdźmy więc dalej.
Dwusetny gol naszego kapitana nie był bowiem jedynym z ciekawych zdarzeń we wczorajszym starciu. Do takich z pewnością zaliczymy też debiut Fabiena Luvale’a. Nasz afrykański pomocnik grał przez całą pierwszą połowę. I choć naprawdę bardzo się starał, przebiegł wiele kilometrów, to jeszcze potrzebuje czasu na ogranie.
– W następnym meczu też powinien dostać szansę od początku. Chcemy cały czas go oswajać i pokazywać mu, jak ma się ustawiać. Boisko kształtuje. Jednak widać, że jeszcze nie czuje przestrzeni. Biegał dużo, ale miał sporo pustych przelotów. Wszędzie go było pełno, a tak naprawdę nigdzie go nie było. Musimy go ustosunkować taktycznie, bo jeszcze nie ma pełnej komunikacji między nim a zawodnikami. Ale wiadomo, to był jego pierwszy mecz. Na pewno ze spotkania na spotkanie zacznie dojrzewać i będziemy mieć z niego dużą pociechę – ocenił po meczu trener Oskar Śliwowski.
Za Luvale’a na początku drugiej połowy zameldował się Mikołaj Neuman, który już trzy minuty po wejściu na boisko strzelił gola! I to takiego w swoim stylu. Wykorzystał szybkość, dobre podanie otwierające od „Ciechana” i załadował prosto pod poprzeczkę.
Ale reszta występu nie była dla Neumana tak kolorowa, jak jego początek. Skrzydłowy mógł narzekać na ostre traktowanie ze strony rywala. Przez to zdarzyło mu się nawet wybuchnąć i cisnąć swoim butem w powietrze!
– Muszę popracować nad kontrolą emocji. No ale wkurzające jest to, że sędzia nie widzi kilku sytuacji z rzędu, w których przeciwnicy nie interesują się moją piłką, tylko moimi nogami. Zdowie jest przecież najważniejsze, a kiedy sędzia tego nie temperuje, to kieruję swoją złość nie na niego, tylko na przeciwników – tłumaczył po meczu Neuman.
Trudno się dziwić naszemu zawodnikowi. Rywale nie przebierali w środkach, a na dodatek jeszcze kilka dni temu Neuman narzekał na uraz. Po tym spotkaniu również – jak sam powiedział – nie wyglądało to najlepiej: – Rana cały czas się goi. Nie podejrzewałem, że dzisiaj wejdę na boisko. Ale wydawało mi się, że wszystko jest okej.
– Obawiałem się ostrej gry ze strony przeciwnika. Odpuszczałem w wielu stykowych sytuacjach. Ale swoim stylem gry sam narażam się na takie sytuacje, bo często wchodzę w pojedynki jeden na jeden – taka jest specyfika gry na mojej pozycji – podkreślał.
Natomiast trochę o specyfice gry na pozycji bramkarza w weszlackim klubie powiedział nam po meczu Marcin Marcinkowski: – Staram się cały czas być pod prądem. Podpowiadam chłopakom i cały czas zmieniam ustawienie. To bardzo pomaga w zachowaniu koncentracji, zwłaszcza kiedy gra toczy się głównie na połowie przeciwnika.
I właśnie m.in. dzięki temu Marcinkowski zachował wczoraj swoje pierwsze czyste konto w tym sezonie, choć jak sam podkreśla: – To praca całego zespołu, a nie tylko moja. Każdy z nas się do tego przyczynił. Zero z tyłu zawsze będzie cieszyć. Wiadomo, żaden bramkarz nie lubi tracić bramek. Jestem bardzo zadowolony!
Zadowoleni za to nie byli piłkarze ekipy z Serocka. Owszem, przez sporą część spotkania dzielnie się bronili i stwarzali groźne kontrataki. Mogli nawet otworzyć wynik meczu. Ubiegł ich jednak Gabor Grabowski. Później Sokół wyglądał coraz słabiej. Jego piłkarze zaczęli „puchnąć”, a defensywna gra zespołu zaczęła się sypać.
– Mieliśmy swój plan na to spotkanie. Chcieliśmy przetrzymać grę przez pierwsze minuty i zagrać na zero z tyłu. Niestety, straciliśmy bramkę w 27. minucie i przeciwnicy zaczęli jeszcze mocniej dominować. Szkoda tych dwóch bramek straconych po przerwie, bo one całkowicie popsuły nasze zamysły – wyjaśniał po meczu trener Sokoła, Łukasz Stasiuk.
– KTS ma bardzo jakościowych zawodników. W lidze stracili do tej pory trzy bramki. Często jeżdżę na mecze i uważam, że graliśmy dzisiaj z drużyną na poziomie czołówki czwartej ligi albo końcówki trzeciej. Tak właśnie trzeba ocenić ich potencjał – dodał.
Podobne spostrzeżenia miał jeden z kibiców ekipy z Serocka: – Fajnie, że w pierwszej połowie chłopcy pokazali, ale Weszło, to już raczej drużyna na wyższą ligę. Może gdyby lepiej wyszła jedna z akcji, to mecz potoczyłby się trochę inaczej. No ale nie ma teraz co gdybać. Naszych i tak trzeba ocenić jak najbardziej pozytywnie. W tym sezonie wygląda to zupełnie inaczej, niż rok, czy dwa lata temu. To bardzo teraz perspektywiczny zespół. Jednak mimo wszystko spodziewaliśmy się, że mecz może się tak skończyć…
Sokół Serock – KTS Weszło 0:4
Grabowski 27’, Ciechański 47’ i 76’, Neuman 48’
Skład KTS-u:
Marcinkowski – Bochenek, Boruń, Świdzikowski, Bella – Machalski, Urbański, Luvale, Grabowski, Kosecki – Ciechański
Na boisko weszli:
- Burkhardt (46’ za Luvale)
- Neuman (46’ za Grabowskiego)
- Jakubczyk (70’ za Koseckiego)
- Świątek (78’ za Machalskiego)
- Dziubek (78’ za Urbańskiego)
Fot. Adam Zoszak
KACPER ZIELIŃSKI
Chcesz dodatkowo wesprzeć KTS Weszło? Możesz to zrobić tutaj.