Powrót

Ciechański: Wolę przejść sezon bez porażki, niż strzelić 50 bramek

Napastnik KTS-u był pierwszym gościem naszej klubowej wersji cyklu „Weszło z butami”.

8/24/2022

2 min czytania

Ciechański: Wolę przejść sezon bez porażki, niż strzelić 50 bramek

Kapitan drużyny Piotra Kobiereckiego opowiedział nam m.in. o tym, z którym przeciwnikiem chciałby się zmierzyć najbardziej, oraz kto jest według niego największym marudą w szatni „Weszlaków”. Nie zabrakło również wątków poza piłkarskich. Zapraszamy!

Przejść ligę bez porażki, czy strzelić 50 bramek w jednym sezonie?

Przecież można zrobić to i to!

Ale tutaj musisz wybrać.

Sezon bez porażki. Z bólem serca. (śmiech)

Ciechan w ataku, czy Ciechan na bramce?

Ciechan w ataku. Bez dwóch zdań. (śmiech)

Najlepszy piłkarz KTS-u?

Gerard Boruń. Mimo swoich problemów z kontuzjami zawsze gra na równym poziomie. Przez ostatnie trzy lata ani razu nie zawiódł. Zawsze mocno odczuwaliśmy na boisku jego nieobecność. Nie wyobrażam sobie drużyny bez niego.

Największy maruda w waszej szatni.

Nasz bramkarz Kacper Kamiński. Zawsze narzeka, że musi wykonywać te same obowiązki, co zawodnicy z pola. Na przykład pranie znaczników, pompowanie piłek czy noszenie bramek. To nasz maruda numer jeden.

A największy „wariacik”?

Na ten moment, to Kuba Kosecki wiedzie prym. To naprawdę pozytywny wariat. Potrafi rozładować napięcie.

Najlepszy trener, z jakim pracowałeś?

Duet Oskar Śliwowski – Piotr Kobierecki. Pierwszy obdarzył mnie wielkim zaufaniem, a jestem typem zawodnika, który potrzebuje tego, aby móc rozwinąć skrzydła. Poza tym to właśnie m.in. dzięki trenerowi Śliwowskiemu strzeliłem do tej pory tyle bramek w barwach KTS-u. 

Za to w trenerze Kobiereckim podobają mi się jego metody pracy i podejście do zawodników. I nie jest to żaden rodzaj podlizywania się. Treningi prowadzone są na bardzo wysokim poziomie. Ciągle pracujemy na nich z piłką. Mamy masę małych i dużych gier, które tworzą nam środowisko meczowe. A także dużo schematów strzeleckich, dzięki którym łatwiej się jest nam zgrać na boisku. Nie ma biegania bez futbolówki, a swego czasu mieliśmy trenera, który wolał raczej te metody… 

Kto nim był?

Pomidor. Każdy się może domyślić.

Trafia ci się jedyna w życiu, a jednocześnie bardzo lukratywna, oferta z ligi egzotycznej. Odrzucasz, czy już się pakujesz?

To nierealne, czego bym teraz nie powiedział, nie miałoby sensu. Nie ma o czym mówić.

Z którym zespołem chcesz się zmierzyć najbardziej?

Orzeł Baniocha. Od ponad dwóch lat mam w głowie ostatnią porażkę z tym zespołem, przez którą nie awansowaliśmy do okręgówki… Mam nadzieję, że trafimy na nich pucharze, albo gdy awansujemy do czwartej ligi. Myślę, że nasi zawodnicy, którzy grali w tamtym meczu, też chcieliby się z nimi zmierzyć.

Ulubiona liga?

Jak już oglądam mecze, to głównie Ekstraklasy. Zawsze chciałem w niej zadebiutować, ale nie było mi to dane. Bardzo szanuję te rozgrywki, bo wiem, że są trudne, a mimo to wielu osobom łatwo przychodzi krytykowanie ich. 

Ulubiony zespół? Poza KTS-em.

Legia Warszawa.

A masz jakieś fajne wspomnienia z Legią?

Pierwsze, które przychodzi mi do głowy, to gdy miałem dziesięć lub jedenaście lat. Legia grała z Zagłębiem Sosnowiec z okazji stulecia tych drugich. Byłem na trybunach i złapałem piłkę. Do tego organizowany był konkurs, w którym trzeba było trafić w poprzeczkę. Wziąłem w nim udział. Piłkę na jedenastym metrze ustawił mi obecny kierownik naszej drużyny – Wojciech Hadaj. W pierwszej serii nikt nie trafił, ale w drugiej już mi się udało. Wygrałem koszulkę i dwie piłki. To miłe wspomnienie. 

Pamiętam też, jak mój tata zorganizował mi spotkanie z piłkarzami Legii, kiedy zdobywali mistrzostwo w 2006 roku. Dostałem od nich koszulkę z autografami. Mam także zdjęcie, na którym jestem m.in ja i… Marcin Burkhardt. Wtedy patrzyłem na niego, jak na kogoś, kim chciałbym być. Dzisiaj dzielimy razem szatnie. Życie płata nam różne figle.

Chyba nie spodziewałeś się w tamtym czasie, że wylądujesz w jednej szatni Marcinem i panem Wojtkiem.

O tym akurat nie myślałem, ale marzyłem wtedy o grze dla Legii, więc może i tak byśmy się spotkali. Jednak wyszło tak, że jesteśmy razem w KTS-ie. Mogę śmiało powiedzieć, że obydwaj są super ludźmi. Cieszę się, że na nich trafiłem. 

Ulubiony piłkarz z dzieciństwa?

Marek Saganowski. Od zawsze najbliżej było mi do krajowego podwórka.

Najlepszy polski sportowiec?

Robert Lewandowski. To nasza duma narodowa. Mamy wielu wspaniałych sportowców, ale w moim przypadku to koszula bliższa ciału.

A gdybyś mógł od niego wziąć jedną umiejętność piłkarską, to co by to było?

Grę ciałem, robi to w niesamowity sposób. Wykorzystuje całą swoją siłę. To topowy poziom.

Jak ci szło w szkole? Maturka zdana na luzie?

W ostatniej klasie liceum mało było mnie w szkole, bo grałem już wtedy w drugiej lidze. Ale zdałem wszystko za pierwszym razem. Teraz studiuję, w zasadzie już kończę, więc nie jest źle.

A co studiujesz?

Wychowanie fizyczne.

Ostatni rok magisterki, czy licencjatu?

Licencjat. Trochę się zasiedziałem.

Ulubiony artysta lub zespół muzyczny?

Lady Pank. Marzy mi się iść na ich koncert. Od dłuższego czasu to planuje, ale zawsze mi coś wypada. Mam nadzieję, że niedługo się uda.

Ulubiony kawałek?

„Jolka, Jolka pamiętasz” Budki Suflera.

Znowu klasyka.

Tak, bardzo lubię polskie zespoły z tamtych lat. 

Film lub serial, który poleciłbyś każdemu?

Z filmów, to na pewno „Nietykalni”. Totalny wyciskacz łez. Ciągle mógłbym do niego wracać. Jakoś mi mocno zapadł w pamięć.

A z seriali?

Oglądałem ich wiele, ale mimo wszystko „Dom z papieru”.

Ulubiona aktorka?

Jennifer Aniston. Zdecydowanie.

Ostatnia książka, którą przeczytałeś?

„Moja Legia” Wojciecha Hadaja.

Polecasz?

Oczywiście. Znam ją też od kulis, bo często rozmawiamy.

Czyli wiesz jeszcze więcej, niż przeczytałeś.

Powiedzmy, że tak, ale te smaczki zostawię dla siebie. 

Co jest twoją pasją poza futbolem?

Uwielbiam podróżować. Nigdy nie żałuję na to swoich pieniędzy. Mam nadzieję, że zdrowie i finanse będą mi na to pozwalać także w przyszłości.

Najbardziej egzotyczne miejsce, w którym byłeś?

Chyba Tajlandia. Na pewno chciałbym polecieć dam kolejny raz. Planujemy z dziewczyną polecieć tam i zabrać tylko plecaki, żeby jak najwięcej pozwiedzać.

A gdzie jeszcze najbardziej chciałbyś polecieć?

Do Meksyku.

Dlaczego?

Już długo o tym marzę. Lubię takie klimaty. Meksykańska plaża, jedzenie czy nastawienie ludzi. Chciałbym to odhaczyć.

Właśnie – jedzenie. Wolisz zjeść zdrowo, czy raczej wybierasz fast foody?

Raczej zdrowo, choć bez trzymania dużego rygoru. Mam raczej do tego zrównoważone podejście. Lubię od czasu do czasu zjeść burgera czy pizzę. 

Jakub Kosecki czy Raheem Sterling?

Zdecydowanie Jakub Kosecki. Gdyby nie jego brak szczęścia wtedy, to może nie mielibyśmy przyjemności grać razem. Ale na nasze szczęście jesteśmy razem w drużynie!

Chciałbyś z kimś wejść do oktagonu?

Nigdy się nie biłem. Nie ciągnie mnie do tego. Ale jakbym miał kogoś wystawić za siebie, to byłby to Bartosz Januszewski. Wiem, że dałby radę i pokonał niejednego przeciwnika.

ROZMAWIAŁ KACPER ZIELIŃSKI

Fot. 400mm.pl


Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.