Powrót
Czas na finał! KTS Weszło gra z Mszczonowianką Mszczonów
Już jutro podopieczni Piotra Kobiereckiego rozegrają finałowe spotkanie Okręgowego Pucharu Polski
11/8/2022
•
2 min czytania

– Idziemy po ten puchar. Mało tego, chcemy go wygrać w pięknym stylu! – zapowiedział ponad dwa tygodnie temu pomocnik KTS-u, Bartłomiej Urbański. I choć wszyscy głęboko wierzymy, że to właśnie nasi ulubieńcy będą górą w finale Okręgowego Pucharu Polski, to wiele do powiedzenia w tej sprawie ma także przeciwnik: – Nastroje w zespole są bardzo dobre. Wiadomo, że to będzie wyrównany mecz, ale mocno wierzymy w nasze siły i umiejętności. No i w to, że po spotkaniu, to my podniesiemy puchar – mówi trener Mszczonowianki, Mykoła Dremliuk.
Jednak szkoleniowiec rywala zwraca jednocześnie uwagę na klasę Weszlaków: – Wszyscy wiemy, jaką kadrą dysponuje KTS. Ten zespół ma niesamowitą jakość. Wygląda świetnie pod względem indywidualnym. Ale spokojnie - my też posiadamy swoje atuty.
Atuty, których jeszcze do niedawna brakowało. W końcu Mszczonowianka miała mocno przeciętny start sezonu, czego efekty widzimy do dzisiaj. Ekipa z powiatu żyrardowskiego zajmuje bowiem dopiero dziesiątą lokatę w tabeli czwartej ligi, lecz jak tłumaczy nam jej opiekun: – To miejsce nieco zakrzywia naszą dyspozycję i możliwości. Wszystko przez trudny początek sezonu. W okresie przygotowawczym nie mogliśmy trenować całą drużyną, bo wypadło nam wielu zawodników z powodu kontuzji. Pierwsze mecze były więc trochę „szarpane”, a do tego graliśmy z mocnymi przeciwnikami, co odbiło się na wynikach.
– Od pewnego czasu jednak nasza sytuacja się ustabilizowała. Wyglądamy dużo lepiej, podobnie jak nasze wyniki. Wygraliśmy nasz poprzedni mecz. I to wygraliśmy go pewnie, bo pokonaliśmy 3:0 MKS Przasnysz. Zostały nam jeszcze dwa spotkania w lidze do końca rundy. Myślę, że po nich nasza pozycja w tabeli będzie jeszcze lepsza – dodał Mykoła Dremliuk.
Nasz rozmówca ma jak najbardziej prawo tak uważać, gdyż jego podopieczni świetnie poradzili sobie w półfinale Okręgowego Pucharu Polski. Pokonali bowiem 3:2 trzecią w tabeli czwartej ligi Victorię Sulejówek, a co istotne… – Nie było to dla nas niespodzianką, bo do każdego meczu podchodzimy poważnie z pełną koncentracją. Nie zlekceważyliśmy ani tego spotkania, ani wszystkich poprzednich w pucharze. Co prawda w części meczów grali zawodnicy, którzy normalnie nie występują zbyt często, ale i tak poradzili sobie bardzo dobrze – opowiada trener rywali.
W spotkaniu z KTS-em za to Mszczonowianka nie ma zamiaru oszczędzać swoich sił: – Wyjdziemy najsilniejszą możliwą jedenastką. Nie po to wygraliśmy wszystkie mecze po drodze do finału, aby teraz odpuszczać. Na pewno zostawimy na boisku dużo zdrowia. Co więcej, planujemy narzucić swój styl. Oczywiście częściowo dostosujemy go do przeciwnika, ale nie zamierzamy rezygnować z naszego sposobu gry. Wiem, jak mamy zagrać, żeby wygrać i spełnić oczekiwania – zapewnia szkoleniowiec Mszczonowianki.
Oczekiwania, które w szeregach jutrzejszego rywala są dość spore: – Od dłuższego czasu wszyscy żyją finałem. Każdy zdaje sobie sprawę z wagi tego spotkania. Taki mecz to też zawsze duża przygoda. Nie każdy zawodnik będzie mógł zagrać w takim finale, na takim boisku, przy takiej widowni i świetle reflektorów. Zwycięstwo w tym meczu to duży prestiż. Zrobimy wszystko, żeby to nasi kibice cieszyli się jutro z pucharu – stwierdza Mykoła Dremliuk.
Ale czy to wystarczy, żeby przeciwstawić się rozpędzonemu KTS-owi? O tym przekonamy się jutro przy Marymonckiej 42. Pierwszy gwizdek wybrzmi już o 19:00. Bilety będzie można odebrać półtorej godziny przed rozpoczęciem starcia.
Fot. 400mm.pl
KACPER ZIELIŃSKI
Chcesz dodatkowo wesprzeć KTS Weszło? Możesz to zrobić tutaj.