Powrót
Futbol schodzi na dalszy plan. Po spotkaniu, w którym działo się wszystko, remisujemy z MKS-em Piaseczno 2:2.
To spotkanie będzie zapamiętane na długo, cztery rzuty karne, karetka, helikopter na murawie, czy bramka w 120 minucie meczu. Jedno jest pewne, tylu emocji w spotkaniu KTS-u nie mieliśmy już dawno.
11/6/2023
•
2 min czytania

Nic nie zapowiadało, że to spotkanie będzie inne niż zwykle, pogoda dopisywała, boisko było przygotowane, sporo sympatyków przyszło na stadion w Piasecznie. Trener Kobierecki już przed meczem wskazywał, że nie można MKS-u zlekceważyć, gdyż ta drużyna punktuje zdecydowanie poniżej oczekiwań, ale jednak oczekiwaliśmy zwycięstwa KTS-u i przedłużenia naszej serii zwycięstw.
Pierwsza połowa zaczęła się od przewagi KTS-u. Już w 10. minucie Neuman po przedryblowaniu kilku zawodników gospodarzy znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i niestety przegrał ten pojedynek strzelając zbyt lekko. W 28. minucie w okolicach środka boiska padł faulowany Maciek Machalski. Sam poszkodowany zacentrował w pole karne, gdzie najlepiej odnalazł się Świdzikowski i umieścił piłkę w siatce. Radość nie trwała jednak długo, gdyż sędzia liniowy zasygnalizował pozycję spaloną i gol nie został uznany. Kiedy wydawało się, że kontrolowaliśmy spotkanie, niefrasobliwość w naszym bloku obronnym zakończyła się bramką dla Piaseczna. W 37. minucie rozegrali oni rzut z autu, szybka wymiana piłki na prawej stronie, dośrodkowanie i Zych zdobył bramkę dającą im prowadzenie. Stracona bramka podziałała na nas jak płachta na byka, w 43. minucie świetną okazję miał Kalinkowski, ale jego strzał z 11 metrów w ekwilibrystyczny i efektowny sposób wybronił golkiper gospodarzy. Chwilę później znów zakotłowało się w polu karnym Piaseczna, ale i tym razem nie zdołaliśmy umieścić piłki w siatce. Do przerwy wynik nie uległ zmianie i schodziliśmy do szatni przegrywając 0:1.
Druga połowa to miał być zmasowany atak naszej drużyny, potrzebowaliśmy dwóch bramek, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Niestety w 57. minucie jedna z nielicznych kontr gospodarzy zakończyła się rzutem karnym. Do piłki podszedł Ziemnicki i uderzył w prawy róg bramki Mielcarza, Kuba już 3 raz w tym sezonie wyczuł intencję strzelca i we wspaniałym stylu wybronił uderzenie! To dało naszemu zespołowi dodatkowy impuls i już 2 minuty później cieszyliśmy się z wyrównania. Wrzucał Sauczek, a w polu karnym najlepiej odnalazł się Wiejak i zdobył bramkę na 1:1. Warto przypomnieć, że jest to 6 bramka Szymona w 3 ostatnich meczach. Następne 15 minut to optyczna przewaga KTS-u i kiedy wydawało się, że druga bramka dla naszej drużyny to kwestia czasu, przyszła feralna 75. minuta. Faul w środku pola i rzut wolny dla gospodarzy, wrzutka w pole karne i… właśnie wtedy się zaczęło. Zawodnik Piaseczna zderzył się głowami z naszym bramkarzem na tyle mocno, że obaj padli na murawę i długo się z niej nie podnosili. W zderzeniu brał udział również Maciek Świdzikowski, który chwilę później poprosił o zmianę, gdyż nie potrafił złapać oddechu, został on zabrany karetką do szpitala. Sędzia ocenił, że przy kolizji zawodników faulował Kuba Mielcarz i podyktował kolejny rzut karny dla MKS-u Piaseczno. Kuba został jeszcze na boisku na czas rzutu karnego, jednak nie dał rady powstrzymać Zycha, który strzelił na 2:1. Tuż po tym Mielcyk zszedł z boiska, a zastąpił go debiutujący w IV lidze Modzelewski. Wskutek słabego poczucia się naszego bramkarza i utraty przez niego przytomności (już poza boiskiem), lekarze podjęli decyzję o sprowadzeniu helikoptera, który zabrał naszego bramkarza do szpitala w Warszawie. Z uwagi na dłuższą przerwę w grze, sędzia doliczył 10 minut do regulaminowego czasu spotkania. Następnie mieliśmy lądowanie helikoptera, które przedłużyło spotkanie do ponad 120 minut. I właśnie w doliczonym czasie gry rzut karny dla KTS-u podyktował sędzia spotkania, do piłki podszedł wprowadzony chwilę wcześniej Kielak i nie pomylił się dając nam wyrównanie i ustalający wynik spotkania na 2:2.
Niestety remis z Piasecznem sprawia, że tracimy kolejne punkty do liderującej Wisły Płock, ale umówmy się, w sobotę to nie futbol był najważniejszy. Najważniejsze, że wszyscy zawodnicy czują się już dobrze i wrócili do domów. Maciek ma obite żebro, a Kuba doznał wstrząśnienia mózgu, ale wszystko powinno być nimi dobrze! Czekamy na ich powrót do zdrowia, a następne spotkanie już w najbliższą środę w ramach okręgowego Pucharu Polski – Warszawa, gdzie zmierzymy się z Polonią II Warszawa.
Skład KTS-u: Mielcarz, Skowron, Lewczuk, Świdzikowski, Pyrzyna, Kalinkowski, Machalski, Pawłowski, Sauczek, Neuman, Wiejak.
Ławka: Modzelewski, Rałowiec, Burkhardt, Urbański, Świątek, Kielak, Zwierz, Gikiewicz.
MKS Piaseczno vs KTS Weszło 2:2
(37’, 75’ Zych - 59’ Wiejak, 90’ Kielak)
Fot. Jakub Grabowski
Daniel Żórawski