Powrót
Horror w Karczewie kończy się Happy endem!
Po wyrównanym spotkaniu pokonujemy na wyjeździe Mazura Karczew 2:0 i zapewniamy sobie spokojne święta. Gole zdobywali dla nas Kielak i Gikiewicz, a świetnie w bramce spisywał się Kuba Mielcarz!
3/29/2024
•
2 min czytania

Spotkanie w Karczewie odbyło się w nietypowej porze, albowiem graliśmy w środku tygodnia o godzinie 15:30. Pomimo tego stadion zespołu gospodarzy wypełnił się kibicami, na co niebagatelny wpływ miała marka naszego klubu. Sympatycy gospodarzy sami przyznawali, że „co jak co, ale na KTS trzeba było przyjść”. Jak widać KTS oraz zawodnicy z przeszłością ekstraklasową czy nawet reprezentacyjną są sporym magnesem przyciągającym kibiców na trybuny nawet w IV lidze.
Pierwsza połowa spotkania rozgrywana była przy naprawdę silnym wietrze, który czasami uniemożliwiał skuteczną grę każdej z drużyn. W poczynanie obydwu stron wkradał się element przypadkowości, a sytuacje gdy piłka dostawała nagłego przyspieszenia lub wręcz zatrzymywała się w powietrzu były na porządku dziennym. Pierwsze 20 minut gry to badanie się obu zespołów i nieliczne akcje KTS-u, które były jednak mało efektywne. Potrafiliśmy się zbliżyć do bramki zespołu gospodarzy, ale zawsze brakowało „czegoś”, aby skutecznie zakończyć akcje. W 21. minucie spotkania, świetną piłką z głębi pola obsłużony został Mikołaj Neuman, wpadł w pole karne, minął obrońcę i gdy wydawało się, że już za chwilę odda strzał, został powalony na ziemię przez zawodnika gospodarzy. Sędzia nie wahał się i wskazał na jedenasty metr, dyktując tym samym rzut karny dla naszej drużyny. Pewnym wykonawcą tego stałego fragmentu gry okazał się Michał Kielak, który uderzył w prawy róg bramki. Wprawdzie bramkarz Mazura wyczuł intencje strzelca, ale nie dał rady wybronić strzału, a piłka po jego rękawicach wpadła do bramki – 1:0 dla KTS-u! Warto odnotować groźne uderzenie Neumana z 37. minuty oraz uderzenie głową Wiejaka, który w 43. minucie stanął przed fenomenalną szansą na podwyższenie wyniku. Niestety w pierwszej części spotkania nie padł już żaden gol i schodziliśmy do szatni z jednobramkowym prowadzeniem.
Druga połowa? Odbyła się.
Dosłownie tak chcieliśmy opisać to co wydarzyło się, bądź nie, w drugiej odsłonie widowiska w Karczewie. Byliśmy świadkami naprawdę słabego występu naszej drużyny, do którego poziomu dostawał się Mazur Karczew. Na boisku brakowało klarownych sytuacji czy składnych akcji, rządził chaos, przypadkowość, wiatr i grząska murawa. Naprawdę momentami oczy bolały od patrzenia na to spotkanie. W 53. minucie groźnie uderzał napastnik Karczewa, ale na posterunku bym Mielcarz, który pewnie obronił strzał w wykonaniu zawodnika gospodarzy. W 72. minucie bliski umieszczenia piłki w bramce Cebulki był Gikiewicz, który… blokował wybicie obrońcy Mazura. Poza tymi sytuacjami, naprawdę nic ciekawego nie działo się na boisku aż do doliczonego czasu gry. Sędzia doliczył do regulaminowych 90 minut, dodatkowe pięć i wtedy zaczęły się emocje. Mazur poczuł szansę na wyrównanie i kiedy w 95. minucie rozgrywał rzut rożny, w pole karne powędrował nawet ich bramkarz Cebulko. Stały fragment wykonywał Pawło Ksionz (jednokrotny reprezentant Ukrainy), za pierwszym razem wrzucił jeszcze za krótko, ale przy ponownej centrze był już bardziej dokładny. Piłka szybująca w polu karnym minęła bramkarza gospodarzy i spadła pod nogi Raszki. Ten z około 5 metrów uderzył instynktownie w lewy róg naszej bramki, ale jego strzał w cudownym stylu obronił Mielcarz, który w tym momencie, po prostu uratował nam 3 punkty w tym spotkaniu. Gospodarze mieli kolejny rzut rożny, po którym wychodzimy ze świetną kontrą, Pyrzyna wykłada piłkę Wiejakowi, ten wydaje się musi strzelić gola, ale trafia w ekwilibrystycznie interweniującego bramkarza Mazura, piłka ląduje pod nogą Sauczka, który wykłada ją do Gikiewicza, a ten ustala wynik spotkania na 2:0! Sędzia kończy mecz, wracamy z dalekiej podróży i dopisujemy kolejne trzy punkty w tabeli!
Skład KTS-u: Mielcarz, Zieliński, Lewczuk, Burkhardt, Olszewski, Neuman, Pawłowski, Kalinkowski, Kielak, Baidoo, Wiejak
Ławka: Borkiewicz, Świdzikowski, Gikiewicz, Kosecki, Skowron, Sauczek, Pyrzyna, Urbański, Świątek.
Mazur Karczew vs KTS Weszło 0:2
(Kielak, Gikiewicz)
Fot. Daniel Żórawski
Daniel Żórawski