Powrót

Koniec pucharowej przygody. Podsumowanie ćwierćfinałowego starcia Okręgowego Pucharu Polski z Ząbkovią Ząbki.

Drużyna z Ząbek była zdecydowanie najcięższym przeciwnikiem, z jakim przyszło się zmierzyć drużynie Trenera Tarnogrodzkiego w tym sezonie. Pełne napięcia i walki spotkanie, wielkie emocje było widać zarówno na trybunach i ławce, a przede wszystkim na boisku. Dużo fauli i kartek, okazji i strzałów a przede wszystkim kawał dobrej gry po obu stronach.

10/10/2024

2 min czytania

Koniec pucharowej przygody. Podsumowanie ćwierćfinałowego starcia Okręgowego Pucharu Polski z Ząbkovią Ząbki.

Pierwsza połowa była wyjątkowo intensywna, a świadczy o tym fakt, że sędzia w trakcie jej trwania sięgał po żółty kartonik aż sześciokrotnie. Jedna z pierwszych groźniejszych sytuacji miała miejsce w 10 minucie tego spotkania. Baidoo z piłką przy nodze przebiegł pół boiska, spektakularnie mijając przy linii dwójkę graczy gospodarzy i dośrodkował do Wójcickiego. Niestety niecelnie, przez co piłka wylądowała w rękach bramkarza. Chwilę później celny strzał oddał Mikołaj Neuman, kiedy to po ładnej akcji naszej drużyny znalazł się z piłką na wysokości 16 metra i uderzył, jednak i tym razem Adamczyk interweniował. Śmiało można powiedzieć, że pierwsze 30 minut było naprawdę wyrównane. Widać było jednak nerwowość po obu stronach, co poskutkowało tym, że w minucie 28 zawodnik gospodarzy wykonał niebezpieczny wślizg, trafiając w nogi Neumana i otrzymując za to żółtą kartkę.

Oblicze tego starcia zmieniło się w minucie 32. Wtedy to Ząbkovia miała niebezpieczną akcję w naszym polu karnym, a jeden z ich zawodników odbił się od Skowrona i wylądował na ziemi. Sędzia, stojący blisko tej sytuacji, podjął niezrozumiałą dla naszych zawodników decyzję i podyktował rzut karny. Doprowadziło to do krótkiej dyskusji pomiędzy arbitrem, a Kalinkowskim i Skowronem, co poskutkowało, że najpierw jeden, a potem drugi otrzymali żółtą kartkę. Karny rzeczywiście można nazwać kontrowersyjnym, jednak powtórki pokazują, iż była to na tyle ciężka decyzja, że nie można winić sędziego za tę jedenastkę. Kluczowe było tu doświadczenie napastnika, który sprytnie zastawił się i wykorzystał kontakt ze Skowronem do wymuszenia faulu. Sporna sytuacja, po której można było zarówno wskazać na 11 metr, jak i puścić grę dalej i obie decyzje znalazłyby swoje uzasadnienie. Strzał oddał Mateusz Augustyniak, pewnie uderzając i otwierając wynik tego spotkania. Widać było, że w szeregi naszej drużyny wkradła się nerwowość, już w minucie 39 Baidoo faulował wychodzącego na dobrą pozycję napastnika z Ząbek, a sędzia ukarał go za to żółtą kartką. Chwilę później kartonik po kolejnym faulu na Nuemanie otrzymał gracz gospodarzy i niestety Mikołaj ucierpiał po nim na tyle mocno, że był zmuszony opuścić boisko. Zastąpił go Kacper Kalisz. Pod sam koniec tej połowy głupi wślizg wykonał również Pawłowski i arbiter ponownie wyciągnął, często używaną w tej części tego spotkania kartkę. Do szatni zawodnicy schodzili z wynikiem 1-0, a mecz na pewno nie można było nazwać rozstrzygniętym. 

  

W przerwie boisko opuścił Skowron, a zastąpił go Pietrzyk. Po powrocie na murawę można było odnieść wrażenie, że tylko jedna drużyna na nią wróciła i niestety nie był to KTS. Już w minucie 47, na wysokości 16 metra piłkę głupio stracił Gzieło, a zawodnik gospodarzy położył Mielcarza i celnie uderzył, zmieniając wynik na 2 do 0. W minucie 54 Trener postanowił wpuścić na boisko świeżą energie dając odpocząć Wójcickiemu i Gzieło, którzy zwolnili miejsce dla Obiego i Orlova. Chwile potem na ławce usiadł również Luvale, dając szansę Urbańskiemu. Sekundy po tej zmianie podanie Smirnova przejął jeden z zawodników gospodarzy, który to zobaczył całkowicie odsłoniętego i niekrytego Pierzchalskiego pod naszym polem karnym i posłał piłkę w jego stronę. Ten nie miał w tej akcji miejsca na błąd i strzelając na 3 do 0 całkowicie odebrał naszym graczom nadzieje na zmienienie losów tego spotkania. I tę utratę nadziei było widać w ich grze. W próbach ofensywnych KTS brakowało finezji i skuteczności, a obrońcy z Ząbek nie zamierzali utracić prowadzenia i pewnie bronili dostępu do swojej bramki. Największą okazję na honorowe trafienie miał w minucie 68 Orlov, który oddał ładny strzał z okolic 18 metra, jednak trafił on jedynie w poprzeczkę. Parę minut później nasza drużyna miała również obiecującą kontrę, jednak obrońca gospodarzy, niesportowo zatrzymał ją ciągnąc Pawłowskiego za koszulkę i otrzymał za jedyną w tej połowie żółtą kartkę. Chwilę potem na boisku zawitał Koterwas zastępując Baidoo. Kolejne bramki już nie padły, a spotkanie zakończyło się wynikiem 3-0. 

  

Niestety dalej niepokonana w tym sezonie Ząbkovia zakończyła nasze pucharowe zmagania w tym roku. Nie ma sensu szukać wymówek, obwiniać sędziego, pogodę, czy pechowe ustawienie drabinki. W środę wygrała drużyna lepsza i bez wątpienia wszyscy w sztabie KTS są tego świadomi. Naszej drużynie brakowało pewności siebie, skuteczności i przede wszystkim szczęścia. Ponownie wynik rozstrzygnęły indywidualne błędy i możemy jedynie mieć nadzieję, że na ligowe spotkanie z Ząbkovią, tym razem na naszym stadionie, KTS wyciągnie wnioski i pokaże, że dalej liczy się w walce o awans. Tymczasem sztab i drużyna muszą skupić się na sobotnim spotkaniu z Ursusem Warszawa, wrócić do domu z trzema punktami i wykorzystać nowo powstałe wolne tygodniu na trening i przygotowanie się na rewanż z Ząbkovią. 

  

Skład KTS-u: Mielcarz - Olszewski, Smirnov, Skowron (46' Pietrzyk), Pawłowski - Kalinkowski - Neuman (45+1’ Kalisz), Gzieło (54’ Obi), Luvale (61' Urbański), Baidoo (75’ Koterwas) - Wójcicki (54’ Orlov) 

  Ławka: Lodziński, Urbański, Orlov, Obi, Ambroziak, Kalisz, Pietrzyk, Koterwas 

  Ząbkovia Ząbki 3-0 KTS Weszło 

 

Bartosz Niewiatowski

fot.: PIOTR KUCZA/400mm.pl


Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.