Powrót

Mecz, w którym czegoś zabrakło. Podsumowanie remisu z Tygrysem Huta Mińska.

Spotkanie, które w tę sobotę rozegrał KTS na stadionie w Kobieli z pewnością nie można zaliczyć do udanych. Kibice po raz trzeci w tej rundzie zadają sobie pytanie: co poszło nie tak?

3/16/2025

2 min czytania

Mecz, w którym czegoś zabrakło. Podsumowanie remisu z Tygrysem Huta Mińska.

KTS jechał na ten wyjazd z jednym celem – wygrać i dopisać na swoje konto pierwsze 3 punkty w tej rundzie. Wracał jednak bez trzech punktów i zdecydowanie bez dobrych humorów, każdy widział, że naszej drużynie wiele zabrakło do poziomu, jaki powinien prezentować zespół bijący się o awans.
 

Wynik otworzył się dosyć szybko, już w 13 minucie Dawid Sałasiński oddał dobry strzał na krótki słupek, wysuwając swoją drużynę na prowadzenie, jednakże Tygrys nie mógł cieszyć się z tego trafienia, bo jego strzelec uległ bardzo poważnej kontuzji, wymagał natychmiastowej pomocy medycznej i był zmuszony opuścić murawę na noszach. Życzymy mu szybkiego powrotu do zdrowia i najlepszej formy. Po tym trafieniu widać było zagubienie naszego zespołu, Tygrys przejął inicjatywę i próbował podwyższyć swoje prowadzenie. Działo się tak aż do minuty 34, kiedy to Damian Pawłowski odebrał piłkę na środku boiska, następnie po krótkim rajdzie celnie podał do Ishmaela Baidoo, który to wzorowo skończył tę akcję, doprowadzając do remisu. Od tego momentu to nasza drużyna przejęła inicjatywę, nie przyniosło to jednak żadnych efektów.
 

 

Drugą połowę rozpoczęła zmiana. Przez problemy zdrowotne Kacper Pietrzyk nie był w stanie kontynuować gry, więc po przerwie zastąpił go Bartosz Skowron. W tej części KTS również dominował na boisku, nie był on w stanie jednak pokonać defensywy gospodarzy. Nowe pomysły na rozprowadzanie akcji miał wprowadzić Kacper Kalisz, który pojawił się na boisku w minucie 60, zastępując Kacpra Gzieło. 3 minuty później doszło do kolejnej zmiany, na murawie pojawił się Emmanuel Obi, na miejsce Kuby Wójcickiego, a zaraz potem Olszewskiego zastąpił Koterwas.

W minucie 76 kontuzji uległ Jakub Świątek, wymagał on pomocy medycznej, mimo szybkiego udzielenia jej nie był w stanie kontynuować gry i swój debiut w barwach KTS zaliczył Karol Stefański.

Nasza drużyna całkowicie dominowała drugą połowę tego spotkania i w minucie 87 poskutkowało to wysuwającym KTS na prowadzenie trafieniem. Obi, który zszedł z piłką do boku pola karnego i dośrodkował ją wprost na głowę Bartosza Skowrona, ten pewnie uderzył i po raz pierwszy w tym sezonie wpisał się na listę strzelców.

Radość nie trwała jednak długo. W minucie 90 w okolicach 40 metra miękko sfaulował nasz debiutant, sędzia podyktował rzut wolny. Po jego wykonaniu piłka wylądowała w naszym polu karnym, w trakcie dużego chaosu nieprzepisowo zachował się Smirnov, a arbiter główny bez wahania wskazał na 11 metr. Do wykonania rzutu karnego podszedł Sebastian Kaczyński, pewnie uderzył pod lewy słupek, doprowadzając do wyrównania.

 

Chciałoby się powiedzieć, że spotkanie do zapomnienia, jednak miałem nieprzyjemność używać już tego określenia podsumowując spotkania tej rudny. Nie należy zapomnieć o tym meczu, należy wymazać z pamięci cały początek wiosennych zmagań. Nasi gracze zapomnieli o jakości, jaką prezentowali przed zimową przerwą i musimy mieć nadzieję, że zarówno sami zawodnicy, jak i sztab trenerski dadzą z siebie wszystko, by ta jakość wróciła na przyszłotygodniowe starcie z Talentem Warszawa.

 

Bartosz Niewiatowski

Fot.: PIOTR KUCZA/400mm.pl


Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.