Powrót
Mecz zmienników, czyli podsumowanie wyjazdowego spotkania 1/8 Okręgowego Pucharu Polski z Marcovią Marki.
I mamy to! Upragniony i zasłużony awans do ćwierćfinału. Wygrany mecz w deszczowe popołudnie, po zdecydowanej dominacji i znacznej przewadze w posiadaniu wyjątkowo śliskiej i nieposłusznej piłki.
10/2/2024
•
2 min czytania
O drugiej połowie tego spotkania można pisać wiele i tak zamierzam uczynić w dalszej części tego artykułu, jednak by zachować chronologię zdarzeń należy najpierw wspomnieć o pierwszej części naszych pucharowych zmagań, a o tej wiele do powiedzenia nie ma. Jestem pewien, że nielicznie przybyli na ten mecz kibice jedyne co mieli do powiedzenia na jej temat to “Ale nudy”. I mieliby sporo racji. Opóźnione z powodów technicznych spotkanie zaczęło się bardzo powoli i, mimo że gołym okiem widać było dominacje KTS, to nic z tej dominacji nie wynikało. Myślę, że wielu z oglądających ten mecz zgodziłoby się ze stwierdzeniem, że nie licząc żółtej kartki dla zawodnika gospodarzy, najciekawszym wydarzeniem pierwszego kwadransa tego spotkania były drobne problemy techniczne transmisji na kanale Weszło TV. W trakcie trwania tej połowy KTS oddał co prawda parę strzałów, z czego niektóre celne, ale żaden z nich nie sprawił bramkarzowi z Marek większych kłopotów. Większość akcji, także tych nielicznych wyprowadzonych w stronę bramki Mielcarza była skutecznie powstrzymywana przez obrońców. Czegoś brakowało, a to coś mieli w końcu przynieść na boisko zmiennicy.
W trakcie przerwy swój kunszt pokazał Trener Tarnogrodzki, wpuszczając na boisko dwóch najważniejszych zawodników tego spotkania: Mikołaja Neumana i Bartka Olszewskiego. Na murawę po przerwie nie wrócił Baidoo i Urbański. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Już po 2 minutach od gwizdka sędziego Neuman minął dwóch obrońców, a następnie oddał strzał, który minimalnie minął się z bramką. W minucie 53 dobrą piłkę dostał Koterwas, jednak obrońca gospodarzy postanowił go jej nieprzepisowo pozbawić i choć zdążył ją niecelnie uderzyć Obi, sędzia postanowił wrócić do tej sytuacji, dyktując rzut wolny i wręczając stoperowi z Marek żółtą kartkę. I jak się okazało ta decyzja miała kluczowy wpływ na dalszy przebieg spotkania, bo wykonania tego stałego fragmentu gry podjął się Olszewski, który fenomenalnie uderzył zdobywając bramkę bezpośrednio z rzutu wolnego. Trener widząc skuteczność jednego ze zmienników postanowił dalej rotować składem. Boisko opuścił Obi, a także Zwierz, który, choć był jednym z najlepszych na boisku w pierwszej połowie, to na przeszkodzie dalszej gry stanęła bariera fizyczna, na ławkę schodził trzymając się za mięsień i z grymasem na twarzy. Możemy jedynie liczyć na to, że jego kontuzja się nie odnowiła, a zmiana była jedynie środkiem zapobiegawczym ewentualnego pogorszenia się jego stanu. Ustąpili oni miejsca Luvale i Wójcickiemu. Chwilę potem szansę na odpoczynek dostał również Koterwas, a okazję na wykazanie się otrzymał Ivan Orlov. I tę okazję wykorzystał znakomicie, bo już w minucie 63 asystował przy bramce Mikołaja Neumana. Widać było różnice w grze KTS. Grali oni znacznie pewniej, agresywniej i przede wszystkim skuteczniej. Akcje wyglądały znacznie bardziej niebezpiecznie, a wynik był już całkiem korzystny. Na boisko zawitał również Bazler, zastępując Kalinkowskiego. Kilka minut potem KTS otrzymało kolejny rzut wolny z niebezpiecznego miejsca i tym razem również wykonał go Olszewski, niestety obijając jedynie mur i wywalczając rożnego. Choć rożny nie przyniósł efektów to piłka dalej była w naszym posiadaniu. KTS wyprowadził akcję od tyłu, stwarzając Olszewskiemu okazję do świetnego dośrodkowania wprost na głowę Wójcickiego, który niestety trafił w poprzeczkę. W minucie 77 boisko opuścił Pietrzyk, a ostatnim zmiennikiem stał się Wiktor Ambroziak. I najwyraźniej ta zmiana rozproszyła naszą linię defensywy, bo bramkę dla gospodarzy, po rzucie rożnym zdobył nasz były zawodnik – Marcin Bochenek. Mimo tego, że KTS przeważał w każdym aspekcie gry to wynik nie należał do najpewniejszych. Krótko potem okazję by to zmienić miał Jakub Wójcicki i choć umieścił piłkę w siatce, to jego radość przerwał sędzia liniowy podnosząc chorągiewkę. I fakt tego, jak wielką rolę w tym spotkaniu mieli zmiennicy potwierdziła jego ostatnia niebezpieczna akcja. Podanie przeciwników przejął Olszewski, podał do Luvale, a ten znakomicie zmieścił piłkę pomiędzy obrońcami i skierował ją do wybiegającego Nuemana. Ten położył bramkarza, zamknął wynik tego meczu i zapewnił awans do ćwierćfinału Okręgowego Pucharu Polski dla KTS Weszło.
Na to spotkanie na pewno nie mogą narzekać ci, którzy zaczęli je oglądać od 46 minuty. Wtedy to stało się ono prawdziwym widowiskiem i areną popisów umiejętności piłkarskich naszych zawodników. Należy pogratulować Trenerowi Tarnogrodzkiemu, świetnemu wyczuciu zespołu i wybrania najlepszych możliwych zmian. Mecz ten bez wątpienia należy uznać za udany i bez żadnych wyrzutów cieszyć się awansem. Jednocześnie zawodnicy i sztab muszą być w ciągłej gotowości bojowej, bo już w tę sobotę zmierzymy się z MKS Piaseczno, tym razem w ramach starcia ligowego. Serdecznie zapraszamy wszystkich kibiców na nasz stadion 5 października o godzinie 12.
Bartosz Niewiatowski
fot.: MARCIN SELERSKI/400mm.pl