Powrót
Nie tak to miało wyglądać. Przegrywamy z Hutnikiem Warszawa.
Po wyrównanym meczu ponosimy porażkę 1:2, a bramki strzelali Lewczuk oraz Bujak i Świątek (samobójcza). Hutnik zostaje liderem IV ligi.
4/21/2024
•
2 min czytania

Pełne trybuny, sztuczne oświetlenie, dwie czołowe drużyny ligi, czego więcej potrzeba nam było w ten sobotni wieczór? Ano niczego, spotkanie na ligowym szczycie, kluczowy moment sezonu, a porażka Wisły II Płock w spotkaniu z Mszczonowianką Mszczonów sprawiała, że zwycięzca meczu mógł zostać nowym liderem (Hutnik) bądź zbliżyć się do niego na tylko dwa oczka (w przypadku naszej wygranej). Niestety, zrealizowany został najgorszy możliwy dla nas scenariusz i niestety nie dopiszemy punktów do tabeli ligowej po tej kolejce.
Pierwsza połowa zaczęła się naprawdę z pompą. Dość powiedzieć, że po 56 sekundach gry, mieliśmy dwie sytuacje bramkowe, a każda z drużyn zdążyła już oddać celny strzał na bramkę. W obu przypadkach na posterunku stali bramkarze i to oni wyszli górą z pierwszych pojedynków w tym spotkaniu. Następne minuty to wyrównana gra w środku pola bez większych sytuacji po żadnej ze stron. Typowy mecz walki, gdzie obie drużyny przede wszystkim nie chciały stracić gola. Jedyną groźniejszą okazją w pierwszej części gry był moment z 42. minuty kiedy Mielcarz świetnie przeciął dośrodkowanie we własne pole karne, piłka spadla pod nogi gracza Hutnika, który strzelił bez namysłu. To uderzenie zablokował jeszcze obrońca, ale dobitki nie dal już rady, i piłkę zmierzającą do bramki w ekwilibrystyczny sposób obronił leżący już na ziemi Mielcarz. Była to sytuacja, która powinna przynieść gościom gola i pierwsze poważniejsze ostrzeżenie dla naszej obrony. Do końca pierwszej połowy nie padły bramki i schodziliśmy na przerwę remisując z Hutnikiem Warszawa 0:0.
W przerwie trenerzy dokonali zmiany w zespole KTS-u, Zielińskiego zastąpił Kuba Świątek. Druga część meczu zaczęła się dla nas bardzo pozytywnie już 49. minucie bardzo groźnie uderzał Sauczek, a bramkarz gości, Balawejder interweniował z największym trudem. Dosłownie dwie minuty później w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Baidoo jednak kolejny raz golkiper Hutnika wyszedł z sytuacji obronną ręką i nie dał się pokonać naszemu napastnikowi. W 60. minucie dokonaliśmy zmiany taktycznej, za środkowego pomocnika, Urbańskiego wszedł Neuman, który miał za zadanie rozruszać ofensywę naszej drużyny. Kiedy akcje KTS-u zaczęły coraz bardziej się zazębiać i po cichu liczyliśmy na bramkę dającą nam prowadzenie nadeszły 3 minuty, które wstrząsnęły naszym zespołem. W 73 minucie, piłkarze Hutnika mieli rzut wolny, wrzutka Koziary została wybita przez Świątka w okolice połowy boiska, tam czekał już na nią Dobrogost, który miękko zagrał futbolówkę za plecy wychodzącej linii obronnej KTS-u. We wszystkim nie zorientował się Kalinkowski i odpuścił krycie Bujaka, który zdążył jeszcze opanować piłkę i wpakować ją do bramki obok interweniującego Mielcarza. Od razu po stracie gola KTS rzucił się do ataku i przez blisko minutę nie schodził z połowy rywala, chcieliśmy szybko zareagować i odrobić stratę. I to właśnie wtedy nadzialiśmy się na kontrę Hutnika, prawą stroną popędził Winiarski, który płasko dośrodkowywał do wbiegającego napastnika, piłkę chciał przeciąć Kuba Świątek jednak zrobił to na tyle niefortunnie, że wpadła ona do bramki obok zaskoczonego Mielcarza. Jak pech, to pech. Stracona kolejna bramka sprawiała, że musieliśmy po prostu rzucić się do ataku. Korzystając z tego, iż nasz zespół się otworzył, Hutnik wyprowadzał groźne kontry, a jedna z nich, ta z 77 minuty skończyła się strzałem w poprzeczkę w wykonaniu Bartnika. Chwilę pózniej, wprowadzony został Łukasz Gikiewicza, założenie pozostało niezmienne, zdobyć bramkę kontaktowa, a potem wyrównującą. To pierwsze udało nam się już w 80. minucie, rzut wolny egzekwowany z prawej części boiska, piłka zagrana w okolice 11 metra od bramki, a tam świetnie odnalazł się Igor Lewczuk i potężnym strzałem głową dał nam bramkę kontaktową. Niestety pomimo wielu prób oraz doliczonych aż 8 minut do regulaminowego czasu gry, nie ujrzeliśmy więcej goli i kolejna porażka KTS-u Weszło w tym sezonie stała się faktem.
Do końca sezonu pozostało jeszcze 10 spotkań oraz 30 punktów do zdobycia, wszystko jeszcze może się zdarzyć, ale sytuacja naszej drużyny komplikuje się. W tym momencie spadamy na 6 miejsce w ligowej stawce, a do prowadzącego Hutnika, tracimy cale 6 oczek. Za tydzień na wyjeździe zagramy z Sokołem Serock.
Skład KTS-u: Mielcarz, Zieliński, Lewczuk, Świdzikowski, Olszewski, Sauczek, Pawłowski, Urbański, Kalinkowski, Baidoo, Wiejak
Ławka: Borkiewicz, Burkhardt, Kosecki, Gikiewicz, Neuman, Pyrzyna, Świątek, Luvale, Neuman.
KTS Weszło vs Hutnika Warszawa 1:2
(Lewczuk – Bujak, Świątek [samobójczy])
Fot. Fotopyk
Daniel Żórawski