Powrót

Podział punktów w derbach, czyli podsumowanie starcia z Ursusem Warszawa.

Niewykorzystane sytuacje, napięcie i walka od pierwszej do ostatniej minuty, zwroty akcji, a przede wszystkim ogromny niedosyt. Wiele emocji przyniosły sobotnie derby z Ursusem Warszawa, które potoczyły się zupełnie inaczej, niż zakładano na ich starcie.

8/24/2025

2 min czytania

Podział punktów w derbach, czyli podsumowanie starcia z Ursusem Warszawa.

Choć początek tego spotkania zapowiadał się obiecująco, a KTS już od pierwszego gwizdka intensywnie naciskał na bramkę gości, to nadzieje kibiców na pozytywne otwarcie wyniku zostały rozwiane bardzo szybko. Niedokładność w postaci niecelnego podania Skowrona, które zostało bez wysiłku przejęte przez wysoko ustawioną ofensywę Ursusa, poskutkowała stratą pierwszej bramki. Sytuacja ta wyraźnie wybiła naszą drużynę z rytmu, co można było zobaczyć na murawie gołym okiem. Dezorientacja ta na szczęście nie trwała zbyt długo. W minucie 19 żółtą kartką został ukarany Mateusz Wysocki, autor przechwytu, który chwilę wcześniej dał gościom bramkę. Bramkę i to nie byle jaką strzelił również w minucie 18 Szymon Jannasz. Absolutnie fenomenalne uderzenie naszego młodego pomocnika wleciało do siatki z taką prędkością, że bramkarz Ursusa mógł tę piłkę jedynie odprowadzić wzrokiem.

Trafienie to przywróciło wiarę zarówno pośród kibiców, jak i przede wszystkim na murawie. Ponownie to właśnie KTS stał się dominującą stroną na boisku i raz po raz stwarzał zagrożenia przy bramce Ursusa. Napięcie na murawie jedynie rosło, co poskutkowało dwiema żółtymi kartkami, które był zmuszony wyciągnąć arbiter główny. Jako pierwszy został ukarany Mariusz Chmielewski, autor pierwszego trafienia Ursusa, a chwilę później żółty kartonik obejrzał również Jan Nawotczyński. Połowa ta nie przyniosła nam więcej zaskoczeń i obie strony schodziły do szatni mając za plecami remisowy rezultat 1 do 1.

 

Druga część tego spotkania wyglądała podobnie jak pierwsza. Dominacja posiadania piłki i ciągła presja ze strony KTS. Pomóc w przełamaniu defensywy gości miała zmiana, w minucie 55 Damian Winiarski zastąpił na boisko Jana Nawotczyńskiego. Nie można powiedzieć, że Ursus nie stwarzał zagrożeń, niektóre z ich akcji sprawiały, że wszystkim na trybunach serce zabiło nieco szybciej, a stało się tak również w minucie 62. Długa piłka trafiła prosto pod nogi Mateusza Wysockiego, który wzorowo opanował, a następnie wykorzystał niezdecydowanie Kircuna i przelobował go, ponownie wysuwając Ursus na prowadzenie.

Nie taki był plan na to spotkanie i nie takie były oczekiwania wszystkich związanych z KTS Weszło. Wynik ten nikomu nie pasował i intensywność naszego ataku po tej bramce jedynie wzrosła, nie przyniosło to jednak większych efektów. W minucie 69 sędzia po raz kolejny sięgał do kieszeni, tym razem żółtą kartką ukarany został jeden z zawodników gości.

Rozwiązaniem problemu braku skuteczności miały być zmiany dokonane przez sztab Trenera Ryczkowskiego. W minucie 70 Wilanowski zastąpił Luvale, w 75 Osica Wiśniewskiego, a w 79 Tomo Soc Gracjana Grota. Nie przyniosły one oczekiwanego efektu, szybko można było zobaczyć jednak odzwierciedlenie rosnącego z każdą sekundą napięcia w postaci żółtych kartek dla Jannasza i Wójcickiego. Chwilę po nich doszło do ostatniej w tym meczu zmiany, Kacper Gzieło zastąpił Damiana Pawłowskiego.

Akcja, która sprawiła, że wyszliśmy z tego spotkania z 1 punktem, miała miejsce w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Adrian Wełpa sfaulował wyskakującego do piłki Kacpra Pietrzyka, a sędzia dostrzegł to przewinienie, ukarał defensora Ursusa żółtą kartką, a dla KTS podyktował rzut karny. Do jego wykonania podszedł Jakub Wójcicki, pewnie strzelił w prawy róg bramki i doprowadził do wyrównania dla naszej drużyny. Nic więcej to spotkanie nam nie przyniosło i zakończyło się ono wynikiem 2 do 2.

 

Choć remis z pewnością pozostawia niedosyt, to charakter pokazany w końcówce i walka do ostatniego gwizdka zasługują na uznanie. Można powiedzieć, że dzięki bramce w doliczonym czasie  KTS uratował cenny punkt, choć prędzej można pokusić się o opinie, że dzięki temu zamiast 3 punktów straciliśmy jedynie 2. Ponownie zabrakło skuteczności, a to spotkanie zdecydowanie powinno skończyć się inaczej.

 

Bartosz Niewiatowski 

Fot.: Piotr Kucza/400mm.pl


Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.