Powrót
Pogrom w Garwolinie, czyli niekończący się ciąg bramek w wykonaniu KTS Weszło.
Po wyjątkowo udanym spotkaniu, pewnie wygrywamy 6 do 0 z Wilgą Garwolin. Dublety zdobyli Mikołaj Neuman i Emmanuel Obi, a bramki strzelili również Kacper Pietrzyk i Bartłomiej Urbański.
9/8/2024
•
2 min czytania

Był to mecz z tych, które ogląda się z wielką przyjemnością. Odważne akcje, indywidualne rajdy i pewne interwencje co chwilę wzbudzały emocje kibiców. KTS Weszło dominowało spotkanie od samego początku. Już w 2 minucie nasi zawodnicy stworzyli na tyle niebezpieczną akcję, że obrońca z Garwolina nie miał innej opcji niż sfaulować Ishmaela Baidoo, otrzymując za to żółtą kartkę. Kolejną obiecującą szansę miał parę minut później Mikołaj Neuman, który oddał imponujący strzał z półprzewrotki, niestety bramkarzowi udało się go obronić. Dwie okazję miał również Emmanuel Obi, jednak goalkeeper gospodarzy skutecznie interweniował. Chwilę potem Neuman obił poprzeczkę, a odbita piłka pozwoliła Wildze stworzyć niebezpieczna kontrę, która finalnie skończyła się strzeleniem bramki, na szczęście sędzia nie uznał jej, sygnalizując spalonego. Sytuacja ta nie ostudziła jednak zapału KTS Weszło, bo już w 18 minucie po podaniu od Kacpra Kalisza, Obi pewnie wykończył akcję, zmieniając wynik na 1 do 0. Chwilę później niebezpiecznej kontuzji uległ Baidoo, po otrzymaniu pomocy medycznej, wrócił na boisko, jednak, z grymasem na twarzy, niestety był zmuszony ponownie je opuścić. Jego miejsce na murawie zajął Kacper Koterwas. W minucie 39 piękną akcję zaczął Kalisz i zdobył drugą asystę podając do Neumana, który w takiej sytuacji nie mógł się pomylić i stworzył dwubramkowe prowadzenie. Niedługo potem znakomitą okazję miał Koterwas, wychodząc sam na sam z bramkarzem po świetnym podaniu od Neumana, jednak minimalnie się pomylił i wynik nie uległ zmianie. Na tym zakończyła się pierwsza połowa, którą śmiało można nazwać najlepszą w tym sezonie w wykonaniu KTS Weszło. Dużo okazji, dobre tempo i styl gry pozwoliło naszym zawodnikom zejść do szatni zadowolonymi.
Druga połowa rozkręciła się bardzo szybko. Już w pierwszej akcji Neuman dostał świetne podanie na lewą stronę boiska i dośrodkował do Obiego, który pewnie wpakował piłkę pod porzeczkę, podwajając swój dorobek bramkowy. W minucie 54 sędzia postanowił nieco podkręcić atmosferę wręczając żółty kartonik Urbańskiemu, a żeby było sprawiedliwie dwie minuty później pokazał ją również jednemu z gospodarzy. Strzałem godnym finału Ligi Mistrzów popisał się chwilę potem Damian Pawłowski, lecz podkręcona piłka w stylu Roberto Carlosa, o włos minęła się z siatką obijając poprzeczkę. Kibice nie zdążyli się jeszcze otrząsnąć z wrażenia, a KTS już atakował. Obi wyszedł na obiecującą pozycję, bramkarz wyjął mu piłkę spod nóg, jednak nie był w stanie jej opanować, co wykorzystał Mikołaj Neuman, mijając leżącego goalkeepera i zdobywając dublet, jako drugi w tym spotkaniu. Przy pewnym wyniku, trener zdecydował się wpuścić na boisko Kacpra Gzieło i Fabiena Luvale kolejno za Pawłowskiego i Obiego. Świeżo zameldowany na murawie Luvale w 70 minucie oddał celny strzał pod lewy słupek, jednak bramkarz wykazał się świetnym refleksem blokując jego strzał, a chwile później dobitkę Kalinkowskiego. Niedługo potem boisko opuścił Wójcicki ustępując miejsca Jakubowi Świątkowi, Skowron dając szansę Pietrzykowi, a parę minut później kolejni zmiennicy, czyli Ambroziak i Bazler dali odpocząć Smirnowowi i Kaliszowi. W minucie 86 piękny strzał ponownie oddaje Luvale i również tym razem bramkarz odbija piłkę, kierując ją na poprzeczkę. Odbita piłka finalnie trafia do Kacpra Gzieło, który po spektakularnym minięciu trzech obrońców podaje do Urbańskiego, a ten pewnie kończy tę akcję podwyższając prowadzenie do pięciu bramek. W 88’ minucie kartkę otrzymuje nasz kapitan, Bartłomiej Kalinkowski. Kilka chwil później po rzucie rożnym piłka ląduje przy nodze Kacpra Koterwasa, który celnie dośrodkowuje wprost na Pietrzyka, a on kończy akcję, a zarazem spotkanie piękną przewrotką. Sędzia gwiżdże po raz ostatni, a KTS podtrzymuje passę bez porażki, z bardzo ładnym wynikiem 6 do 0.
Czyste konto, brak odstawiania nogi i gra do samego końca pozwoliły kibicom obejrzeć naprawę efektowne spotkanie. Liczne a zarazem imponujące gole, pokazały prawdziwe możliwości tej drużyny i jestem pewien, że nasi zawodnicy są teraz bardziej zmotywowani, niż kiedykolwiek wcześniej. Wyrazy współczucia kierujemy do Oskara Lodzińskiego, który nie miał w tym meczu wiele do roboty, a musiał stać cały mecz w tym słońcu. Liczymy na szybki powrót do zdrowia Ishmaela Baidoo, a także na dalsze sukcesy naszej drużyny.
Po 6 kolejkach Syty Król IV Ligi mamy na swoim koncie 16 punktów i zajmujemy 3 miejsce w tabeli z bilansem bramkowym 21-4. W przyszłą niedzielę rozegramy mecz domowy z MKS Przasnyszem. Serdecznie zapraszamy wszystkich kibiców na nasz stadion przy ulicy Marymonckiej 42. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 19.
Bartosz Niewiatowski