Powrót
Powrót na zwycięską ścieżkę. Podsumowanie wyjazdowego spotkania z Pilicą Białobrzegi.
Mecz, którego styl pozostawia wiele do życzenia, jednak kluczowe założenia przyjęte na to spotkanie zostały jak najbardziej wypełnione. 3 punkty, które wracają do Warszawy oraz zachowane czyste konto to rzeczy, które bez wątpienia powinny cieszyć.
10/26/2024
•
2 min czytania
Spotkanie zaczęło się szybko, już w 7 minucie po świetnym dośrodkowaniu Baidoo, Luvale pewnie wpakował piłkę do siatki, otwierając wynik i dając nadzieje przybyłym na stadion kibicom, na wielobramkowe spotkanie. Nadzieje te okazały się złudne, wynik ten utrzymał się aż do 88 minuty. Brakowało skuteczności i prostoty w grze naszych zawodników. Pomysły, na które wpadali nasi zawodnicy, były interesujące, ale zbyt skomplikowane. Obrona gospodarzy naprawdę nie imponowała w tym spotkaniu i proste zagrania w zupełności by wystarczyły, jednak liczne przekombinowane akcje naszych graczy kończyły się fiaskiem, bądź słabym, niecelnym lub łatwym do obrony przez bramkarza strzałem. Świetną okazję na dublet miał w minucie 28 Fabien Luvale, jednak poślizgnął się w drodze po piłkę i dotknął jej rękoma, przez co akcję był zmuszony zakończyć sędzia. Nie ma wiele do powiedzenia o tej połowie, bardzo słabo prezentująca się drużyna gospodarzy i KTS, który grał, jakby jeszcze dobrze się nie rozbudził.
Wszyscy na trybunach liczyli, że sztaby trenerskie zrobią w trakcie przerwy porządek, jednak gra po gwizdku sędziego rozpoczynającym drugą połowę wyglądała dokładnie tak samo. Brak skuteczności i zaangażowania uczyniło to spotkanie niezachęcającym do oglądania. Rozwiązaniem tego problemu miały być zmiany. W minucie 54 na boisku pojawił się Wójcicki, zastępując Orlova, w 58 Baidoo ustąpił Obiemu, a w 62 Bazler Kaliszowi. Zmiany te jednak nie odniosły oczekiwanego rezultatu i dalej nie było widać pomysłu na grę po obu stronach. Parę minut później żółtą kartką został ukarany Kacper Pietrzyk. Przyszedł czas na kolejne zmiany, tym razem murawę opuścili Pietrzyk i Luvale, dając miejsce dla Smirnova i Koterwasa. Gol podwyższający prowadzenie KTS padł w minucie 88, po świetnym podaniu za plecy obrońców Wójcickiego, do piłki dobiegł Obi i bez żadnego problemu sprawił, że sędzia zanotował jego nazwisko do swojego notesu. Nie była to jedyna sytuacja, w której sędzia zwrócił na niego uwagę, bo już w doliczonym czasie gry otrzymał on od niego żółtą kartkę. W międzyczasie sędzia sięgnął do kieszeni jeszcze dwukrotnie, pokazując żółte kartki dwóm zawodnikom gospodarzy. Chwilę po golu zmęczonego już Bartka Kalinkowskiego zastąpił Kacper Gzieło. Spotkanie zakończyło się wynikiem 2 do 0 i pozostawiło wiele niedosytu w sercach zarówno kibiców, jak i piłkarzy.
Nie ma co się rozczulać i użalać nad naszą drużyną. Nie pokazała w tym meczu pełni swoich możliwości, ale odniosła pewne zwycięstwo, zdobywając 3 punkty i zachowując czyste konto. Należy skupić się na przyszłotygodniowym spotkaniu z Mszczowianką Mszczonów, w którym to nasi zawodnicy muszą pokazać znacznie wyższy poziom.
Bartosz Niewiatowski
fot.: MARCIN SELERSKI/400mm.pl