Powrót
Rzeczywistość niedorównująca oczekiwaniom, czyli starcie z Ząbkovią Ząbki.
Wielkie były nadzieje na to spotkanie, jednak coś poszło nie tak. Szczególnie pierwsza połowa pozostawiała wiele do życzenia, można było odnieść wrażenie, że tylko jedna drużyna wyszła z szatni na to spotkanie i niestety nie było to KTS Weszło.
10/19/2024
•
2 min czytania
Była to bolesna porażka, jednak całkowicie zasłużona. Już w 45 sekundzie spotkania Ząbkovia wykorzystała całkowitą bezradność naszej linii defensywy i Mateusz Augustyniak otworzył wynik. Goście nie zamierzali zwalniać tempa, akcja za akcją i strzał za strzałem sprawiały niemałe problemy naszym obrońcom i już w 11 minucie po rzucie rożnym po raz drugi piłkę do naszej siatki wpakował Mateusz Augustyniak. Ząbkovia pokazywała, jak powinno się grać w piłkę, a nasza drużyna wyglądała, jakby dopiero zaczynała swoją przygodę z tym pięknym sportem i próbowała się czegoś nauczyć, niestety nieudolnie. Widać było wielkie napięcie naszej drużyny i już w minucie 18 poskutkowało to niebezpiecznym wślizgiem Kalinowskiego, który otrzymał za to żółtą kartkę. Kilka minut później indywidualny rajd Baidoo nieprzepisowo zatrzymał Lelito i mimo tego, że sędzia początkowo puścił jego akcję, to po chwili zdecydował się wrócić do przewinienia i wręczył zawodnikowi gości żółtą kartkę. Statystyki zdecydowanie stały po stronie przyjezdnych, jedyne, w czym byliśmy lepsi, to ilość rzutów z autu, chociaż nie wydaje mi się, żeby było warto się tym chwalić. Milimetrów zabrakło do stracenia trzeciej bramki w minucie 32, kiedy to odbita od poprzeczki piłka wylądowała na linii bramkowej, dając szanse naszemu obrońcy na jej bezpieczne wybicie. W minucie 40, za kolejny faul żółtą kartką został ukarany zawodnik gości. Jedyna niebezpieczna w tej połowie dla naszej drużyny szansa miała miejsce minutę później, kiedy to Neuman podał do Baidoo, jednak zanim zdążył on oddać strzał, bramkarz zabrał mu piłkę spod nóg. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 2-0 i kontrowersyjne mogą wydać się słowa, że był to najniższy wymiar kary.
Sztab trenerski doszedł w trakcie przerwy do oczywistego wniosku, że czegoś naszej drużynie brakuje i postanowił rozwiązać ten problem dwoma zmianami. Na boisku pojawił się Skowron i Luvale, zastępując Olszewskiego i Wójcickiego. I było widać tego efekty, brakowało agresywności w obronie, którą wprowadził Skowron i pomysłowości w ataku, która pojawiła się na murawie dzięki Luvale. Nasza drużyna wyglądała znacznie lepiej niż w pierwszej połowie, mimo wszystko niewystarczająco dobrze by zagrozić zespołowi z Ząbek. W minucie 53 żółtą kartką został ukarany Mikołaj Neuman, a chwilę później wzmocnieniem naszej ofensywy został Emmanuel Obi, który zastąpił na murawie Bartka Urbańskiego. I ta zmiana poskutowała tym, że już w minucie 60 oddał on celny i niebezpieczny strzał, który bramkarz gości był zmuszony wybić na rzut rożny. Chwilę potem po kilkuminutowej dominacji KTS szanse na odpoczynek dostał Milan Bazler, a zastąpił go Kacper Kalisz. Po bardzo dobrych kilku minutach gry naszej drużyny, goście bardzo szybko pogrzebali nasze nadzieje. W minucie 68 odebrali piłkę na swojej połowie od Luvale i wyprowadzili kontrę, którą pewnie zakończył Augustyniak, zdobywając hattricka i de facto rozstrzygając ten mecz. Chwilę potem strzał gości przeraził na chwilę licznie przybyłych na stadion kibiców, na szczęście odbił się on od spojenia, a Mielcarz spokojnie tę piłkę złapał. KTS zdecydowanie nie miał ochoty zakończyć tego spotkania z zerem na koncie i widać było starania o tę honorową bramkę. I te starania poskutkowały golem Obiego w minucie 78, kiedy to po rzucie rożnym pewnie uderzył głową notując jedynie trafienie dla KTS w tym meczu. Ten gol zdecydowanie dodał wiary naszym zawodnikom, którzy desperacko próbowali zmienić losy tego spotkania. Niebezpieczną sytuację stworzyli oni między innymi w minucie 83. Celny strzał na bramkę rywali obrócił się niestety w groźną kontrę, którą był zmuszony nieprzepisowo powstrzymać Skowron. Został za to ukarany żółtą kartką. W minucie 90 wynik dalej pozostawał taki sam i ostatnią nadzieją na urwanie punktu miał stać się Ivan Orlov, który zastąpił na boisku Baidoo. Zmiana ta nie dała jednak żadnych efektów i finalny rezultat, jaki widniał na tablicy winików to 1 do 3 dla przyjezdnych z Ząbek.
Ciężko wypowiadać się pozytywnie o tym spotkaniu. Mimo że gra w drugiej połowie wyglądała znacznie lepiej, niż w tej pierwszej, to dalej nie można było jej nazwać dobrą. Dużo strat, dużo błędów, chaos i niezrozumienie, zarówno w ataku, jak i w defensywnie. Tragiczna pierwsza część spotkania, gdzie jedynie szczęście stanęło na przeszkodzie Ząbkovii do o wiele wyższego wyniku. Bez wątpienia sztab po tym meczu miał wiele w szatni do powiedzenia, a my możemy jedynie liczyć, że zawodnicy wyciągną wnioski po tej bolesnej porażce i w pozostałych meczach rundy jesiennej zdobędą komplet punktów.
Bartosz Niewiatowski