Powrót

Szalony remis i mecz o dwóch obliczach, czyli podsumowanie starcia z Ząbkovią Ząbki.

Emocje w tym spotkaniu sięgały zenitu od pierwszej do ostatniej minuty. Obie drużyny miały warunki i okazje, by odnieść zwycięstwo, mimo wszystko finalnie podzieliliśmy się punktami z liderem, choć wszyscy opuszczali boisko z ogromnym niedosytem.

5/11/2025

2 min czytania

Szalony remis i mecz o dwóch obliczach, czyli podsumowanie starcia z Ząbkovią Ząbki.

Strzeleckie popisy zespół gospodarzy rozpoczął zaledwie 120 sekund od pierwszego gwizdka. Genialnym dośrodkowaniem popisał się Mazurczak, podając piłkę wprost do pozostawionego bez krycia Jakuba Kodeńca. Tak szybkie wyjście Ząbkovii na prowadzenie całkowicie rozbiło morale naszej drużyny i widać to było na boisku. Luki i niedokładność raz za razem wykorzystywał rozpędzający się zespół z Ząbek. Nerwowość pośród naszych szeregów poskutkowała niepotrzebnym wślizgiem Bartłomieja Kalinkowskiego z 8 minuty spotkania, za który został ukarany żółtą kartką.

W dobrej formie był Oskar Lodziński, kilkukrotnie interweniując, mimo to nie był w stanie zatrzymać on w minucie 15 Mateusza Augustyniaka, który po fatalnym podaniu do tyłu w wykonaniu Luvale znalazł się sam na sam z naszym bramkarzem, pokonując go i podwyższając prowadzenie Ząbkovii. Lodziński dalej był jednak główną przeciwwagą do całkowitej dominacji gospodarzy i jego dwa fenomenalne wyjścia, zatrzymujące wychodzących sam na sam zawodników z Ząbek uratowały nasz zespół od wyniku 4 do 0. Oprócz żółtej kartki dla Luvale nie warto wspominać o innych akcjach Ząbkovii, tę połowę należy wymazać z pamięci, był to jeden z gorszych okresów w wykonaniu KTS w tym sezonie.

 

Na drugą połowę wyszło jednak zupełnie inne KTS Weszło. Głowy, które skierowane były do dołu przez całą pierwszą połowę, nagle były wpatrzone w jedno miejsce – w bramkę rywali. KTS znalazł pomysł na grę, odważne i kreatywne akcje raz po raz zaskakiwały wszystkich obecnych na stadionie. Wyraźnie zaskoczona była również drużyna gospodarzy, widać było, że nie spodziewali się oni takiej odmiany KTS i nie na rękę była im gra jak równy z równym. W minucie 57 doszło do zmiany, Bartka Urbańskiego zastąpił Jakub Świątek. Świetny okres naszej drużyny podsumowała w 69 minucie akcja zakończona fantastycznym golem. Najpierw genialne podanie z boku boiska od Baidoo, potem świetne przepuszczenie piłki przez Kalinkowskiego, a finalnie genialne podkręcone uderzenie Kalisza z granicy pola karnego. Czapki z głów Rysiu!

W 71 minucie nasza ofensywa została wzmocniona dzięki pojawieniu się na boisku Kuby Wójcickiego. Zastąpił on zmęczonego już Ivana Orlova. Na zmianę wyniku nie musieliśmy długo czekać, już w minucie 74 po strzale Luvale piłka odbiła się od ręki jednego z obrońców gospodarzy, a arbiter główny tego spotkania bez wahania wskazał na 11 metr. Do wykonania rzutu karnego podszedł Damian Pawłowski i pewnie wpakował piłkę do siatki przy lewym słupku. Na tablicy wyników mieliśmy remis, a na boisku głód zwycięstwa naszej drużyny. Raz po raz próbowaliśmy przechylić szalę na naszą stronę i wielokrotnie naprawdę zabrakło centrymentrów. W minucie 76 swoją szansę miał Kacper Koterwas, niestety jedynie obijając poprzeczkę. 5 min później tragicznie pomylił się Baidoo, po rajdzie Kalisza i jego podaniu miał przed sobą tylko bramkarza i miejsce na spokojne skończenie tej akcji, niestety najpierw fatalnie przyjął piłkę, a chwilę później wywrócił się o własne nogi.

W minucie 83 po niebezpiecznym wślizgu sędzia ukarał Bartosza Skowrona żółtą kartką, a w 84 na domiar złego drugą żółtą kartką, a w konsekwencji czerwoną obejrzał Bartłomiej Kalinkowski. Pomimo sprzeciwów sędzia nie zmienił swojej decyzji i nasz kapitan był zmuszony przedwcześnie opuścić boisko. Ostatnie 10 minut KTS musiał grać w osłabieniu i ten fakt postanowiła wykorzystać Ząbkovia, intensywnie napierając na bramkę Lodzińśkiego. Mimo to nasza drużyna dobrze się broniła, a nawet miała genialną sytuację z 6 minuty doliczonego czasu gry, kiedy to Pawłowski wyszedł na sam na sam i miał szansę na zmianę wyniku, jednak bramkarz Ząbkovii zachował się wzorowo i odważnym wyjściem powstrzymał tę akcję. W końcówce niestety kontuzji uległ Fabien Luvale i był zmuszony opuścić murawę. Na jego miejscu na boisku pojawił się Karol Stefańśki, nie miał jednak on wiele okazji do grania, bo chwilę później sędzia gwizdnął po raz ostatni, kończąc to spotkanie.

 

Remis z liderem bez wątpienia cieszyłby bardziej w zeszłej rundzie, lecz nawet teraz, mimo pogorszenia formy, Ząbkovia to wciąż jedna z mocniejszych drużyn w lidze, a podział punktów na ich własnym stadionie to jak najbardziej satysfakcjonujący wynik. Cieszy przede wszystkim druga połowa, w której KTS pokazał się ze świetnej strony i miał wiele szans, by zamknąć wynik tego spotkania. Pierwsza część tego meczu pokazała jednak, że naszą drużynę nadal czeka wiele pracy, by forma, która pozwoliła nam w tę sobotę odrobić stratę, była regularnością, a nie wyjątkiem od reguły.

 

Bartosz Niewiatowski 

Fot.: PIOTR KUCZA/400mm.pl


Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.