Powrót
To nie tak miało wyglądać. Przegrywamy z Ursusem Warszawa.
Niestety, drugi mecz wyjazdowy kończy się dla nas drugą porażką. Pomimo dobrej gry w pierwszej połowie, kończymy mecz w dziesiątkę i przegrywamy z Ursusem 1:2.
8/21/2023
•
2 min czytania

Spotkanie - można powiedzieć, że już tradycyjnie - rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze. W 11. minucie spotkania zagraliśmy akcję, żywcem wyjętą z La Liga. Świetny przerzut Damiana Pawłowskiego na prawą stronę boiska do Mikołaja Neumana, który ściął do środka, wymienił podanie z Gikiewiczem, następnie z Machalskim i w genialny sposób obsłużył wybiegającego na czystą pozycją Kielaka, który tylko dopełnił formalności umieszczając piłkę w siatce – prowadzimy 1:0. Zapachniało fajnym graniem i dobrą piłką, apetyty kibiców zostały rozbudzone i niestety, w tym miejscu musielibyśmy zakończyć tę relację, jeżeli chcielibyśmy skupić się na pozytywach. Co prawda w 28. minucie mieliśmy dwie świetne okazje bramkowe, które mogły i być może powinny zakończyć się golem, ale uderzenia kolejno Machalskiego oraz Gikiewicza wylądowały na poprzeczce bramki strzeżonej przez Radzikowskiego. Spotkanie toczyło się spokojnym tempem i wydawać by się mogło, że KTS kontroluje to co dzieje się na boisku, wtedy jednak przyszła feralna 3 minuta doliczonego do pierwszej części spotkania czasu gry. Wysocki pociągnął nieatakowany prawą stroną boiska i płasko dośrodkował w nasze pole karne, gdzie świetnie odnalazł się napastnik Ursusa – Chmielewski, który tylko dołożył nogę i wpakował piłkę do naszej bramki – 1:1 i bramka do szatni, stracona przez naszą drużynę. Gol ten może boleć jeszcze bardziej, gdyż Chmielewski był jedynym zawodnikiem „Traktorków” w naszym polu karnym i zdołał zdobyć gola pomimo asysty aż 5 graczy KTS-u Weszło.
W szatni padły męskie słowa, nasza drużyna wyszła na drugą połowę z bojowym nastawieniem oraz urażonymi ambicjami, było widać, że stracona tuż przed przerwą bramka wzbudziła sporo pejoratywnych emocji. Przez pierwsze 20 minut drugiej części spotkania KTS utrzymywał optyczną przewagę, częściej gościł z piłką na połowie gospodarzy, jednak nie potrafił wytworzyć sobie klarownej sytuacji strzeleckiej, mieliśmy kilka wrzutów piłki w pole karne z bocznych sektorów boiska, kilka rzutów różnych czy wolnych, jednak bez realnego zagrożenia dla bramkarza Ursusa. Po jednej z naszych prób, Kielak sygnalizował sędziemu zagranie ręką przez obrońcę gospodarzy, a robił to w o tyle perswazyjny sposób, że arbiter tego spotkania postanowił ukarać go żółtą kartką, na zegarze mieliśmy 58. minutę meczu. Niecałe 7 minut później przyszedł feralny dla nas, a być może kluczowy dla losów spotkania moment. Michał Kielak, wyłuskał piłkę przeciwnikowi, który powstrzymywał go w sposób nieprzepisowy i sędzia podyktował rzut wolny dla KTS-u. W wyniku tego starcia, na murawie pozostał jednak leżący i faulujący w tej akcji zawodnik gospodarzy, sędzia podbiegł do niego i w tej samej chwili ukarał Kielaka drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką, najprawdopodobniej za niesportowe zachowanie dokonane już po faulu na naszym zawodniku. I tak oto, zawodnik faulowany stał się oprawcą i musiał opuścić murawę. Sytuacja zaczęła się komplikować, wynik remisowy absolutnie nas nie urządzał, musieliśmy walczyć o pełną pulę grając o jednego zawodnika mniej. Trener Kobierecki wprowadził na boisko Wiejaka, Pyrzynę oraz Rałowca w celu zdobycia zwycięskiej bramki, niestety w 87. minucie nasz zespół nadział się na kontrę drużyny Ursusa, która skończyła się bramką na 2:1 zdobytą przez Artura Rawę. Bramka była konsekwencją straty piłki w środkowej strefie boiska przez Pawłowskiego i dziurą w środku pola wielką niczym lej po bombie, niestety dała tu o sobie znać gra w okrojonym składzie, po prostu zabrakło nam człowieka do asekuracji. Do końca spotkania nasz zespół dzielnie próbował doprowadzić do wyrównania, jednak tego dnia, nie byliśmy w stanie strzelić już więcej goli i tak jak na inaugurację zmagań ligowych, ponieśliśmy porażkę w meczu wyjazdowym.
Następne spotkanie zagramy już w najbliższą sobotę, u siebie, o godzinie 14:00 na stadionie przy ulicy Marymonckiej 42. Drużyna na pewno ma coś do udowodnienia, więc szykuje się nam arcyciekawe spotkanie z Mazurem Karczew, który jest na fali wznoszącej po przekonującym zwycięstwie 3:0 z MKS-em Piaseczno. Już teraz zarezerwujcie sobie czas, i przyjdźcie na stadion, bo wasze wsparcie będzie nam niezwykle potrzebne!
Skład KTS-u: Borkiewicz, Świątek, Lewczuk, Świdzikowski, Olszewski, Urbański, Machalski, Pawłowski, Neuman, Kielak, Gikiewicz
Ławka: Mielcarz, Modzelewski, Burkhardt, Rałowiec, Zwierz, Wiejak, Pyrzyna, Zieliński
Ursus Warszawa vs KTS Weszło 2:1
Chmielewski (45’), Rawa (87’) - Kielak (11’)
Fot. Adam Zoszak
Daniel Żórawski