Powrót

Walka do samego końca, czyli podsumowanie porażki z Hutnikiem Warszawa.

Co do jednego wszyscy możemy być pewni – nikt kto w ten piątek odwiedził stadion przy Marymonckiej ani przez chwilę tego nie żałował. Przez całe 90 minut emocje sięgały zenitu, a zawodnicy obu drużyn zostawiali na murawie pot, krew i łzy.

6/7/2025

2 min czytania

Walka do samego końca, czyli podsumowanie porażki z Hutnikiem Warszawa.

Jedno można Hutnikowi przyznać. Zaczął on to spotkanie znacznie lepiej niż KTS i pierwsze minuty były zdominowane przez piątkowych gospodarzy. Choć nasza drużna również miała swoje sytuacje, to nie przyniosły one zadowalających rezultatów, co wprowadziło niemałą frustrację w szeregi zawodników KTS Weszło. Poskutkowała ona żółtą kartką dla Fabiena Luvale z 15 minuty tego spotkania. Minuta 27 przyniosła nam pierwszą w tym spotkaniu bramkę, niestety dla Hutnika Warszawa. Nie ominęła się ona z kontrowersjami, gdyż akcję wcześniej, nasz obrońca, Kuba Wójcicki, był ewidentnie faulowany, sędzia jednak nie dostrzegł przewinienia i przyznał gospodarzom rzut z autu, po którym wyprowadzono akcję, dającą Hutnikowi pierwsze trafienie.

Chwilę potem, nerwowość na boisku poskutkowała niepotrzebnym wejściem Kalinkowskiego, został za nie ukarany żółtą kartką. Zaledwie 5 minut później sytuacja się odwróciła i to nasz kapitan był ofiarą nieprzepisowego zagrania. Dominik Bartnik absolutnie karygodnie interweniował, z wielkim impetem i bez żadnej intencji zagrania piłki wjechał w kostki Kalinkowskiego. Strzelec pierwszej bramki otrzymał żółty kartonik, choć arbiter główny śmiało mógł wyciągnąć również kartkę o nieco ciemniejszym odcieniu.

Pierwsza połowa tego spotkania zakończyła się, lecz ten mecz był jeszcze daleki od rozstrzygnięcia.

 

Po przerwie na boisko wróciły zespoły w takich samych składach i widać było znacznie bardziej wyrównane starcie niż na początku pierwszej połowy. Już minuta 57 przyniosła nam kolejne trafienie, niestety ponownie w wykonaniu Hutnika. Dobre podanie za plecy obrońców, krótki indywidualny rajd i dośrodkowanie do Tomasza Kupisza, który nie miał prawa się pomylić i podwyższył prowadzenie swojej drużyny. Niemalże od razu po bramce doszło do zmiany i Kacper Koterwas zastąpił Bartosza Olszewskiego, a chwilę potem na boisku za Fabiena Luvale pojawił się Emmanuel Obi. Nasz nigeryjski napastnik szybko zapisał się w sędziowskim notesie, najpierw jako zawodnik ukarany żółtą kartką, a zalewie 2 minuty później wyróżnił się znacznie pozytywniej. Po dobrej akcji z lewej strony boiska dobrze ominął jednego z obrońców, podał do Koterwasa, ten szybko mu odegrał, a Obi odważnie wszedł w pole karne i dobrze uderzył, zdobywając dla KTS kontaktową bramkę.

Niestety Hutnik bardzo szybko odpowiedział i Mateusz Bojdziński do asysty z poprzedniej bramki dołożył własne trafienie, ponownie wysuwając swoją drużynę na dwubramkowe prowadzenie. W minucie 77 doszło do zmiany i Karol Stefański zastąpił na murawie Kacpra Kalisza.

Minuta 82 przyniosła nam drugą w tym spotkaniu bramkę kontaktową. Wszystko zaczęło się od świetnego odbioru Orlova, po jego krótkim rajdzie dobrze zmieścił piłkę pomiędzy obrońcami, podając do Baidoo, który pewnie uderzył, zdobywając bramkę. To trafienie dodatkowo zmotywowało obie strony, lecz to Hutnik stworzył sobie szybciej dogodną okazję. Właściwie to okazję tę stworzył arbiter główny, dopatrując się faulu Lodzińskiego na jednym z zawodników gospodarzy w naszym polu karnym. Ukarał on go żółtą kartką oraz bez wahania wskazał na 11 metr. Do wykonania tego rzutu karnego podszedł Cybulski, widowiskowo myląc się i jedynie obijając słupek.

Bezprecedensowa sytuacja miała miejsce w doliczonym czasie gry, kiedy to na boisku było słychać gwizdek kończący mecz, nasi zawodnicy przestali grać, gospodarze jednak jak gdyby nigdy nic ruszyli z kontrą. Sprawcą tego zamieszania był jeden z kibiców, który samemu gwizdnął na zakończenie tego starcia, sędzia jednak zdecydował się przerwać akcję Hutnika, wznawiając grę z rzutu sędziowskiego. Kolejna kontrowersja miała miejsce zaledwie minutę później, kiedy to w polu karnym Hutnika piłka odbiła się od ręki jednego z obrońców gospodarzy, sędzia jednak nie dostrzegł tego kontaktu i pomimo pretensji naszych piłkarzy nie podyktował rzutu karnego. Spotkanie to zakończyło się wynikiem 3 do 2.

 

Pełen emocji i niedosytu mecz za nami, mimo że KTS miał swoje sytuacje, to jednak nie można powiedzieć, że Hutnik wygrał niezasłużenie. Dobre spotkanie rozegrane po obu stronach, z którego należy wyciągnąć wnioski, a następnie skupić się na nadchodzącym ostatnim meczu tego sezonu, czyli starciu z Błonianką Błonie.

 

Bartosz Niewiatowski

Fot.: Piotr Kucza/400mm.pl 

 

 


Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.