Powrót
Wypocone zwycięstwo, czyli podsumowanie ligowego starcia z KS Łomianki.
Normalnie takie spotkania można podsumować słowami krew, pot i łzy, tym razem jednak wystarczy samo słowo pot. 30 stopni w samo południe sprawiło, że mecz ten był dla obu stron wyjątkowym wyzwaniem, mimo to naszym zawodnikom udało się im przebić przez obronę drużyny z Łomianek i wrócić do Warszawy z kompletem punktów.
8/16/2025
•
2 min czytania

Na Wisłostradzie tego dnia można było obejrzeć defiladę Wojska Polskiego, na stadionie przy ulicy Fabrycznej w Łomiankach mogliśmy natomiast zobaczyć prawdziwe bombardowanie. Już od pierwszych minut jedynie znakomita forma bramkarza gospodarzy ratowała zespół z Łomianek od potrzeby odrabiania wyniku.
Pierwszą okazję do jego otworzenia miał w 3 minucie Bartosz Olszewski, kiedy to oddał znakomite uderzenie z rzutu wolnego, wzorowo obronione przez goalkeepera. Chwilę potem świetnym wejściem pod pole karne popisał się Kuba Wójcicki, a jego uderzenie o włos minęło się z bramką. Nasza drużyna raz po raz atakowała, nie poskutkowało to jednak zmianą wyniku, choć wielokrotnie dosłownie zabrakło centymetrów. Godna wspomnienia jest akcja z 23 minuty, kiedy to po wspólnym odbiorze Luvale i Jannasza piłka trafiła do ustawionego bliżej pola karnego Nawotczyńskiego, a ten, choć celnie uderzył, to piłka wylądowała jedynie w bramkarskich rękawicach.
Połowa ta nie oszczędziła naszej drużynie również tych mniej pozytywnych emocji, kiedy to około 33 minuty Kamil Wiśniewski usiadł na ziemi, wymagając pomocy medycznej. „Wiśnia” zasłabł i nie był w stanie kontynuować gry, na jego miejsce na boisku pojawił się Adam Osica. Na szczęście zejście ze słońca i odpoczynek dało swoje efekty i Kamil wrócił już do pełni sił. Upał nie sprzyjał ochłodzeniu atmosfery na murawie, co poskutkowało tym, że sędzia dwukrotnie pod koniec tej części spotkania sięgał do kieszeni po żółty kartonik. Został nim ukarany Adam Osica i jeden z obrońców gospodarzy, Karol Barański. Połowa ta zakończyła się bez żadnej zmiany wyniku i do szatni obie drużyny schodziły z czystym kontem.
Po przerwie ponownie KTS pokazywał, że przyjechał do Łomianek w jednym celu – zdobyć 3 punkty. Nieustanna presja na bramkę rywali pokazywała w jak dobrej formie tego dnia byli obrońcy gospodarzy. Zmiana w minucie 57 miała odświeżyć nasze ofensywne siły, kiedy to Tomo Soc zastąpił na boisku Gracjana Grota.
Najlepszą szansę na zmianę wyniku nasza drużyna miała w minucie 65. Fabien Luvale podał do wbiegającego w pole karne Damiana Pawłowskiego, gdzie został on nieprzepisowo powstrzymany. Sędzia bez wahania wskazał na 11 metr, do wykonania rzutu karnego podszedł sam faulowany, uderzył, lecz bramkarz dobrze wyczuł intencje naszego pomocnika i obronił ten nie najlepszy strzał Damiana.
Pomyłka ta nie załamała naszej drużyny, wręcz przeciwnie, dodała im dodatkowych sił. Otwarcie wyniku nastąpiło zaledwie 4 minuty później po dobrej akcji naszej drużyny, zakończonej dośrodkowaniem Nawotczyńskiego i dobitką Adama Osicy, który wpakował piłkę do siatki, wyprowadzając KTS na prowadzenie.
Jednobramkowa przewaga bynajmniej nie satysfakcjonowała naszej drużyny i niemalże od razu po golu doszło do ofensywnej zmiany, w której to Damian Winiarski zastąpił naszego kapitana, Kubę Wójcickiego. Chwilę potem żółtą kartkę obejrzał Jan Nawotczyński, a 10 minut później również Fabien Luvale. Końcówka tego spotkania nie przyniosła nam zmiany wyniku, a jedynie zmiany składu. Wilanowski zastąpił Luvale, Majchrowski Jannasza, a Bartosz Olszewski zszedł, ustępując miejsca Kacprowi Gzieło. Spotkanie nie zaskoczyło nas już w żaden sposób i zakończyło się ono wygraną KTS Weszło.
Choć wynik nie odzwierciedlił przebiegu spotkania, to najważniejsze są 3 punkty przypisane na nasze konto i to, że KTS w końcu potrafił zrobić to, czego bardzo nam brakowało w ubiegłym sezonie – przepchnąć wynik. Brawo dla drużyny za ważne zwycięstwo, a myśli należy kierować już w stronę przyszłotygodniowego spotkania z Ursusem Warszawa. Do zobaczenia na Marymonckiej!
Bartosz Niewiatowski
Fot.: Piotr Kucza/400mm.pl