Powrót

Zepsute święto. Przegrywamy z Józefovią

Piłkarzy KTS-u przed pierwszym gwizdkiem czekał bardzo miły akcent, ponieważ gracze gości przygotowali naszym zawodnikom szpaler mistrzowski. Niestety na tym przyjemności się skończyły, a KTS odniósł trzecią w tym sezonie porażkę.

6/3/2022

2 min czytania

Zepsute święto. Przegrywamy z Józefovią

Niestety piłkarze Józefovii Józefów zepsuli święto piłkarzom i kibicom KTS-u Weszło. Nasz zespół dzisiejszym spotkaniem świętował zdobycie mistrzostwa, które przypieczętował zwycięstwem w ostatniej kolejce. Nasi dzisiejsi rywale mieli za to wyjątkową motywację do walki o punkty, ponieważ przed startem dzisiejszego meczu wciąż liczyli się w walce o awans. Naszym zawodnikom oczywiście nie brakowało motywacji, ale jednak goście dopięli swego, odnieśli zwycięstwo i awansowali na drugie miejsce w tabeli. 

Mecz wcale nie zaczął się źle, bo pierwszą dobrą okazję stworzyli sobie piłkarze KTS-u. Gerard Boruń dośrodkował na głowę Bartosza Januszewskiego, którego strzał obronił bramkarz rywali. Niedługo później to Kacper Kamiński, który stał między słupkami naszej bramki, miał okazję do popisania się swoimi umiejętnościami. Wybronił uderzenie w sytuacji sam na sam, ale kilka minut później musiał kapitulować po bardzo ładnym lobie napastnika Józefovii. Niestety w obu przypadkach źle zachowała się nasza defensywa, która popełniła błędy przy interwencjach. 

Mimo to KTS miał szansę wyrównać stan meczu jeszcze przed przerwą. Po dośrodkowaniu Januszewskiego w poprzeczkę uderzył Daniel Ciechański. Po czasie okazało się, że była to najlepsza okazja naszego zespołu na wyrównanie. 

Po przerwie Józefovia była zadowolona ze swojego wyniku, a nasi piłkarze nie byli w stanie przeforsować jej defensywy. Drużyna z Józefowa legitymuje się drugim najlepszym wynikiem bramek straconych w naszej lidze. Oczywiście najlepszy w tym względzie jest zespół KTS-u. W drugiej części gry na boisku było zdecydowanie więcej walki niż czystych umiejętności. W efekcie żółtymi kartkami zostało ukaranych aż czterech piłkarzy KTS-u. W końcówce bliski wyrównania był Przemysław Bella, który uderzył głową tuż obok słupka. W doliczonym czasie gry dwa razy w polu karnym rywali zameldował się nawet nasz bramkarz Dominik Byszewski, który pojawił się na murawie po przerwie. Naszym piłkarzom udało się wbić piłkę do siatki, ale niestety sędzia odgwizdał spalonego. 

Ostatecznie doznaliśmy trzeciej porażki w tym sezonie ligowym. 


Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.